Na pierwszy rajd Wisła - Przysłop pod Baranią Górą

Na starcie, mimo chłodu i wiszących w powietrzu ciemnych chmur pojawiła się liczna - składająca się z 67 rowerów - grupa. Widać było bojowe nastawienie i wielką chęć na wyprawę. Zakręcona ekipa wystartowała z miejsca zbiórki tuż po 8.00. Jadąc z Ochab wiślańskimi wałami na froncie wycieczki powiało grozą... Pojawiły się czarne chmury nad Beskidami, a wraz z nimi pokusy, żeby mocno okroić wyprawę i wjechać np. na Równicę... Ale my się deszczu nie boimy i każdy miał w plecaku na tę ewentualność coś.

Kiedy zaczęło delikatnie kropić, rowerowi zapaleńcy postanowili się uzbroić i wszyscy zakładali na siebie dodatkowe warstwy wszelkich peleryn, folii i przeciwdeszczowych kurtek. Rozpoczęła się jazda pod deszcz. Dostaliśmy informacje z bufetu w Ustroniu, że tam nie pada, więc była to dla nas informacja pełna nadziei. Wyszło na to, że deszcze niespokojne poszły sobie w stronę czeską.

W Ustroniu chwilowy postój na szybki bufet, tankowanie bidonów, energetyczna przekąska i w drogę, bo zimno.

Przebiliśmy się przez centrum rodzinnej miejscowości Adama Małysza i dotarliśmy w umówione miejsce, czyli na drugi bufet, który czekał na nas w Wiśle Czarnej. Stamtąd już tylko 7 kilometrów dzieliło nas od schroniska. Asfaltowy i dość łagodny podjazd pokonali wszyscy i spotkaliśmy się w miejscu, w którym wreszcie można było się ogrzać.

> Zobacz fotorelację z rajdu

Organizatorzy dziękują wszystkim uczestnikom za udział i wspaniałą atmosferę na liczącym 132 kilometry rajdzie! Gratulacje dla tych, którzy jechali po raz pierwszy na tak długą i nie łatwą wyprawę. Do zobaczenia na kolejnych rajdach !