Nauczyciel podejrzany o kontakty seksualne z uczennicą przedstawił nam swoją wersję

Światło dzienne ujrzała informacja, że 42-letni instruktor ZHP ma romans z 17-letnią harcerką. Sprawa wzbudza kontrowersje, ponieważ dziewczyna jednocześnie jest też jego uczennicą. Dyrektorka szkoły w której był zatrudniony zawiesiła nauczyciela w obowiązkach oraz złożyła wniosek do komisji dyscyplinarnej.

Okazuje się, że romans trwał już od dłuższego czasu. - Najpierw się związaliśmy, a dopiero później okazało się, że będę ją uczył. Ujawnić chcieliśmy się za rok, gdy skończy 18 lat, ale sprawa wyszła na jaw wcześniej. W związku z tym zdecydowałem, że zwolnię się ze szkoły. Poza tym zrezygnowałem ze wszystkich pełnionych przeze mnie funkcji społecznych – tłumaczy.

Na wniosek dyrektora szkoły, prokuratura ma sprawdzić, czy nie doszło do seksualnego nadużycia zależności między nauczycielem a uczennicą. Wiemy, że na razie nauczyciel nie został oskarżony i nie składał zeznań wyjaśniających. Ze względu na dobro sprawy, prokurator nie zamierza udzielać więcej informacji.

– Zdaję sobie sprawę z tego, że to, co zrobiłem jest niemoralne i nieetyczne. Nie mam zamiaru niczego się wypierać. Ale nie złamałem prawa. Nie jestem pedofilem. Nie współżyłem z osobą mającą mniej niż 16 lat. Do niczego też jej nie zmuszałem i nie wykorzystałem. Ale oczywiście czekam na ruch prokuratury i jeśli wsadzą mnie do więzienia, to odsiedzę wyrok – zapewnia.

Mężczyzna ubolewa nad tym, że sprawa z prywatnej stała się publiczną. Niestety przez to jeszcze bardziej ucierpi jego żona oraz dzieci. – Po 15 latach małżeństwa jesteśmy z żoną w trakcie rozwodu. W końcu i tak by do tego doszło, bo zakochałem się w innej kobiecie. Pewnie wszyscy myślą, że zwariowałem na stare lata. Ale kochamy się i niezależnie od wszystkiego chcemy być razem – kończy rozmowę. 

A co Wy sądzicie o całej sprawie? Wpisujcie w komentarzach.