Nowy prezes JW: kibice będą naszym siódmym zawodnikiem

Nowy prezes wyjawił, że gdy tylko otrzymał propozycję pracy w klubie to nie wahał się nawet przez chwilę. – Rano jadąc do klubu przejeżdżałem obok hali w Szerokiej. Zatrzymałem się przy niej i stwierdziłem, że jestem w domu. Właśnie z tym miejscem wiążą się moje najlepsze lata przygody z siatkówką. Tutaj spędziłem 10 fantastycznych lat i wiedziałem, że takich propozycji po prostu się nie odrzuca – powiedział.

Przemysław Michalczyk przypomniał, że gdy grał w Jastrzębiu to klub zdobył mistrzostwo Polski. Chciałby, żeby siatkarze powtórzyli ten sukces za jego kadencji. - Jastrzębski Węgiel to wciąż uznana marka, klub z tradycjami i ogromnym potencjałem – mówił.

Wyjaśnił, że z powodu działań poprzedniego zarządu oraz zmiany filozofii budowania zespołu w Jastrzębskim Węglu w nadchodzącym sezonie nie będzie wielkich gwiazd. Raczej będzie to drużyna walcząca. - Każdy nasz mecz będzie na wagę złota – mówił. – Brakuje nam jeszcze czterech graczy do pełnego składu. Ale ważne jest to, że zamierzamy budować zespół z perspektywami i na lata. Naszym celem nie jest to, by zawodnicy zmieniali się co sezon – dodał.

Szefowi klubu zależy na tym, by wyjść do ludzi. W praktyce oznacza to, że siatkarze mają być bardziej dostępni dla kibiców. Sam klub zrobił już pierwszy ukłon w ich stronę obniżając ceny karnetów. - Marzy mi się, żeby w nowej hali udało się stworzyć atmosferę podobną do tej, którą mieliśmy na starej hali w Szerokiej. Chciałbym, żeby kibice znów byli naszym siódmym graczem – mówił.

Na pytania dotyczące powodów odwołania poprzedniego prezesa Zdzisława Grodeckiego odpowiedział przedstawiciel rady nadzorczej Marcin Rej. Wyjaśnił, że w ostatnim czasie klub stanął w obliczu zagrożeń: zakazu transferów oraz potencjalnej blokady występów klubu w PlusLidze oraz europejskich pucharach.

- Po wnikliwej analizie i nadzwyczajnym zebraniu rady okazało się, że w klubie jest spory deficyt finansowy, stąd wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające źródła i przyczyny tego deficytu. Ponadto otrzymaliśmy informację o przeniesieniu Akademii Talentów do Żor, co było niezgodne z decyzją rady nadzorczej – odpowiedział Marcin Rej.

Okazuje się, że sprawa nieuczestniczenia w PlusLidze została już zażegnana. Natomiast co do zakazu transferowego z europejskiej federacji CEV, to sprawa jest w toku. Związane jest to z porozumieniem o rozwiązaniu kontraktu z Denysem Kaliberdą.

- Sprawa została skierowana do CEV, a konfederacja podjęła decyzję, której niewykonanie przez klub w czasie skutkuje tym, że zostały zakazane transfery międzynarodowe zawodników-obcokrajowców, Europejczyków, do naszego klubu. Te certyfikaty nie zostaną potwierdzone przez CEV do momentu wykonania przez nas decyzji – tłumaczyła Agnieszka Kłaptocz, dyrektor organizacyjna Jastrzębskiego Węgla.

W praktyce oznacza to, że w chwili obecnej jedni z lepszych zawodników Michal Masny i Aleksander Szafranowicz nie mogą grać w barwach Jastrzębskiego Węgla.

Blokada transferowa i pozostałe problemy wynikają z nieregulowanych od dłuższego czasu zobowiązań finansowych wobec zawodników. Na razie nie wiemy o jakiej kwocie mowa. Marcin Rej przyznał, że w grę wchodzą nie tysiące, ale raczej miliony złotych. - Trwa audyt wewnętrzny i postępowanie wyjaśniające. Na bieżąco „spływają” do nas informacje, w których te kwoty się zwiększają. Niebawem będziemy mogli więcej powiedzieć na ten temat – powiedział.