Podpalacz z Ruptawy skazany. Dariusz P. usłyszał wyrok sądu

Dzisiaj w rybnickim ośrodku zamiejscowym Sądu Okręgowego w Gliwicach odbyła się ostatnia rozprawa w procesie Dariusza P. Sędzia Ryszard Furman skazał oskarżonego na dożywocie z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 35 latach. O taki właśnie wyrok wnioskowała prokuratura.

W uzasadnieniu wyroku sąd wskazał przede wszystkim na motyw uzyskania korzyści majątkowej z odszkodowań, które skazany i jego zmarła żona zawarli przed tragedią uposażając siebie nawzajem. Drugą motywacją Dariusza P. miała być próba uwolnienia się od rodziny. Sąd podkreślił również, że oskarżony dostosowywał swoją linię obrony do sukcesywanie ujawnianych okoliczności pożaru. - To też w jakiś sposób go zgubiło. Sąd również to zauważył, że oskarżony był niekonsekwentny. Linia obrony, która ewoluowała wskazywała wyraźnie na to, że nie ma jasnej koncepcji linii obrony - komentowała wyrok sądu Karina Spruś, prokurator.

Oskarżyciel nie jest zaskoczona wyrokiem sądu. W pełni podziela jego orzeczenie. - Pokrzywdzonym życia nie wrócimy, natomiast myślę, że oddźwięk społeczny wyraźnie wskazuje na to, że takie zbrodnie nigdy nie pozostaną bezkarne - mówi prokurator.

Z kolei obrońca Dariusza P. zapowiada, że złoży apelację od wyroku. - Mam swoje argumenty i przedstawię je w apelacji. Zwrócę uwagę na to, co należało jeszcze zrobić a nie zrobiono, jakie były błedy i tak dalej - oświadcza Eugeniusz Krajcer.

Dodajmy, że wyrok nie jest prawomocny, a skazany pozostanie w areszcie tymczasowym do rozprawy apelacyjnej.