Siatkarze bez wigoru. Finału nie będzie?

PGE Skra Bełchatów rozpoczęła mecz, chcąc powtórzyć wczorajszy wyczyn. Mocne serwy były jednak tym razem niedokładne. Często mylił się Wlazły. Jastrzębski na pierwszej przerwie technicznej prowadził 8:6.

Wkrótce jednak zespół Bernardiego miał problem w ataku. Nie radził sobie w tym elemencie nawet Michał Kubiak. Na zagrywce zaczął natomiast punktować Wlazły. Atak Pajenka pozwolił jeszcze obronić pierwszego setball`a, ale w następnej akcji nasz zespół postawił już nieudany blok i przegrał do 23.

W drugim secie jastrzębianie zaczęli notorycznie się mylić. Najpierw Gierczyński, potem Łasko, a na domiar złego jeszcze Marechal. Błędów było sporo, a przewaga Skry rosła. Poddenerwowanie naszych zawodników nie przekładało się na ich zdobycz punktową. Zawodziły przyjęcie i atak. Jastrzębie przegrało do 20.

Trzeciego seta nasi zawodnicy zaczęli mocno zdezorientowani. Mieli mnóstwo problemów w przyjęciu. Gospodarze skwapliwie to wykorzystali. Nie wstrzymywali ręki. Wlazły zaatakował na tyle mocno, że piłką oberwał Kubiak. W barwach Skry świetnie grał Facundo Conte. Jastrzębianie byli rozbici. Nie mieli nawet siły się podnieść. Sromotnie przegrali tego seta do 15 i cały mecz 0:3.

To już druga porażka w druim półfinałowym meczu Jastrzębskiego Węgla ze Skrą Bełchatów. Teraz podopieczni Lorenzo Bernardiego muszą zrobić wszystko, by wygrać w niedzielnym meczu w Jastrzębiu i przedłużyć szanse na finał Plus Ligi. 

MVP: Nicolas Uriarte.

Stan rywalizacji w play off (do trzech wygranych): 2:0 dla Skry.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:23, 25:20, 25:20)

PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kłos, Conte, Wrona, Uriarte, Antiga, Zatorski (libero) oraz Brdjović, Maćkowiak.

Jastrzębski Węgiel: Łasko, Gierczyński, Pajenk, Masny, Czarnowski, Kubiak, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Van de Voorde, Marechal.