30-latek wszedł na słup energetyczny i skoczył. Zmarł w szpitalu

Około godziny 15.00 przechodnie zauważyli mężczyznę, który dziwnie się zachowywał. – Chodził po ulicy, położył się na masce samochodu, prosił o pomoc. Mówił bardzo nieskładnie, a jedno wypowiedziane zdanie przeczyło drugiemu – relacjonuje Karolina Błaszczyk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie.

Następnie na ul. Spokojnej wszedł na słup energetyczny. Wtedy też o całym zdarzeniu zostały powiadomione służby. Na miejsce przyjechali strażacy, policja, pogotowie ratunkowe i energetyczne. – 30-latek usiłował złapać przewodów, ale na szczęście pogotowie energetyczne zdołało odciąć dopływ prądu – mówi Karolina Błaszczyk.

Po namowach interweniujących strażaków i policjantów z powrotem wszedł na słup i zszedł nieco niżej. Wówczas strażacy podjęli decyzję o rozłożeniu skokochronu. Niemalże w tym samym momencie mężczyzna ponownie wspiął się na 20 metrów. – Policjanci poprosili nas, żebyśmy odsunęli się na pewną odległość. Zrobiliśmy to, ale niemalże w tym samym momencie mężczyzna ponownie wspiął się na 20 metrów.  – opowiada Mirosław Juraszczyk, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej  Jastrzębiu-Zdroju.

Zespół pogotowia ratunkowego i strażacy natychmiast przystąpili do reanimacji. Niestety mężczyzna zmarł w szpitalu.

- Niestety nie wiemy dlaczego popełnił samobójstwo. Wspominał o problemach rodzinnych, ale z powodu jego nieskładnej mowy trudno było go zrozumieć. Policjanci z komisariatu w Pawłowicach ustalają teraz, co było powodem podjęcia decyzji o samobójstwie przez tak młodego człowieka – wyjaśnia rzeczniczka pszczyńskiej policji.