zamknij

Wiadomości

Będzie bojkot ratowników na Śląsku? Większość nie chce pracować

2020-12-09, Autor: bf, źródło: Onet.pl

Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach ma problem. Większa część ratowników działających na terenie całego województwa może nie podjąć się pracy od stycznia 2021 roku. Powód? Chcą podwyżek i zmian w warunkach zatrudnienia. Co na to dyrekcja WPR?

Reklama

W 2021 staną karetki?

O tym problemie pisze dzisiaj ogólnopolski portal Onet. Jak czytamy, w WPR Katowice pracuje 376 ratowników na etatach i 436 – na kontraktach. Tym ostatnim termin umowy mija 31 grudnia 2020 roku.

- Do ubiegłej środy ratownicy z kontraktami, czyli prowadzący jednoosobowe firmy, mogli składać do WPR oferty współpracy obowiązujące od nowego roku – czytamy.

Onet informuje jednak, że większość załogi zbojkotowała konkurs.

- Ratownicy nie godzą się na proponowane warunki. Za niezwykle trudną i wymagającą pracę (zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa) na pierwszej linii frontu w walce o życie i zdrowie ludzkie, zaproponowało im 30 zł za godzinę pracy. Do tej pory kontrakt przewidywał stawkę 28 zł za godzinę + 2 zł tzw. dodatku covidowego. Zmiana jest więc tylko na papierze – dowiadujemy się.

Z drugiej strony dyrekcja WPR w Katowicach tłumaczy, że nic nie może zrobić, bo to NFZ ustala maksymalne dzienne wynagrodzenie za pracę w karetce. Ten sam Fundusz zaproponował pogotowiu dotację, ale niższą o 8,5 mln zł. Ratownicy nie godzą się z takim tłumaczeniem. Stworzyli listę z protestem, pod którym podpisało się ponad 306 pracowników, działających na „śmieciówkach”.

– Zapisy zawarte w postępowaniu konkursowym mówiły m.in. o tym, że można nas ściągnąć na dodatkowy dyżur, niezaplanowany w grafiku, o każdej porze – mówi w rozmowie z Onetem Wiktor Rybicki, ratownik, który jako przedstawiciel ratowników i pielęgniarek brał udział w negocjacjach kontraktów z dyrekcją WPR.

– Jeśli na przykład pracuję w pogotowiu, ale dyżuruję również na izbie przyjęć w szpitalu, to WPR w każdej chwili, o każdej porze dnia i nocy, może do mnie zadzwonić i nakazać przyjście do pracy. To są zapisy i wytyczne, na które nie mogliśmy się zgodzić – dodaje.

Onet wyjaśnia, że sytuacja jest poważna, bo na Śląsku od nowego roku mogą stanąć karetki. WPR w Katowicach stanowi bowiem największą strukturę w naszym kraju i zabezpiecza blisko 3 mln mieszkańców naszego województwa, w tym Rybnik, czy powiat rybnicki.

Mieszkańcy nie muszą się obawiać?

Dyrekcja Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego uspokaja, że nie ma mowy o paraliżu pogotowia.

– Wpłynęło 185 ofert na świadczenie usług medycznych przez kontraktowych ratowników. 179 spełniło wymogi. Trwają analizy, czy zadeklarowany czas pracy ratowników kontraktowych oraz czas pracy ratowników etatowych, wynikający z umowy o pracę, wystarczy do ustalenia grafików dyżurów na najbliższy kwartał – informuje Onet Iwona Wronka, rzeczniczka WPR.

– Z symulacji wynika, że po nowym roku mieszkańcy Śląska nie muszą obawiać się, że zostaną bez opieki Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach – przekonuje.

Inne zdanie na ten temat mają sami ratownicy. Ich zdaniem liczba kontraktów jest niewystarczające, by od nowego roku zapewnić bezpieczeństwo w województwie.

- Do tej pory, kiedy ktoś wziął np. L4, nie było możliwości, żeby zabezpieczać dyżury po takiej osobie. Na co dzień jest nas za mało. Działamy na granicy wydolności. A teraz nagle okazuje się, że z tych 436 kontraktowych wpłynęło 185 ofert i WPR uspokaja, że to wystarczająca liczba? Absolutnie nie, to nieprawda. To jest nierealne. Jeśli nie podpiszemy kontraktów, grafiki nie zostaną zapełnione – mówi portalowi Wiktor Rybicki.

Dodaje, że oferty mogą składać ratownicy, którzy ukończyli jedynie 60-godzinny kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy.

– To nie są osoby, którzy jeżdżą w zespołach ratownictwa medycznego do zdarzeń nagłych, ale są to osoby, które np. przewożą pacjentów ze szpitala do szpitala, na konsultacje, gdy pacjent jest stabilny – podkreśla.

Będą dalsze rozmowy?

Iwona Wronka zapewnia, że dyrekcja WPR w Katowicach chce nadal rozmawiać z ratownikami kontraktowymi i etatowymi. Ci pierwsi mają usłyszeć pytanie, czy są w stanie poświęcić na pracę więcej czasu niż zadeklarowali. Drudzy natomiast odpowiedzą, czy zdecydują się pracować w nadgodzinach.

– Choć nie planujemy ogłoszenia kolejnego konkursu na świadczenie usług medycznych, jesteśmy gotowi do rozmów z ratownikami, którzy nie złożyli ofert w terminie – dodaje Wronka.

Onet podaje na koniec, że ratownicy czekają na ruch ze strony dyrekcji. Są ciekawi też reakcji marszałka województwa śląskiego.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 1

Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,bedzie-bojkot-ratownikow-na-slasku-wiekszosc-nie-chce-pracowac,wia5-3266-46903.html

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~dzejdzej2010 2020-12-09
    11:25:49

    2 1

    W czym problem jak się naszym bochatera nie chce pracować ?! Będziemy wzywać śmigło , chociaż mniej ludzi umrze.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy wprowadzenie programu 800+ zamiast 500+ jest dobrym pomysłem?






Oddanych głosów: 699