Drużyna Jastrzębskiego Węgla wyleciała do Ankary. W sobotę rozegra tam półfinałowy mecz Ligi Mistrzów. Jeśli wygra, zagra w niedzielnym finale o najcenniejszy tytuł w Europie.
W turnieju finałowym w Ankarze obok polskiej ekipy wezmą jeszcze udział
: Zenit Kazań,
Biełogorje Biełgorod i
Halkbank Ankara. Z tym ostatnim zespołem
Jastrzębski Węgiel zmierzy się w półfinale w
sobotę o 17:00.W dotychczasowych meczach Ligi Mistrzów sezonu 20013/2014 Jastrzębski Węgiel odniósł 9 zwycięstw. Przegrał tylko raz. Właśnie z Halkbankiem. Wtedy turecka hala nie była szczęśliwa dla naszej drużyny, która przegrała tam 1:3. W rewanżu Jastrzębski pokazał jednak, że na wyrównaną walkę z tureckim zespołem go stać. Po emocjonującym meczu było 3:2 dla jastrzębian.
Kibiców, bardziej od tamtej porażki może martwić, ostatnia przegrany 1:3 finał Pucharu Polski z
ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Czy wprowadziła nerwowość w drużynie? - Powiedziałem zawodnikom na treningu, że taki jest sport. Przegraliśmy w przeciągu dwóch miesięcy tylko jeden mecz, akurat ten pucharowy - mówi w wywiadzie (
tutaj) dla telewizji klubowej Bernardi.
Szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla jest przekonany, że drużyna jest w znakomitej dyspozycji. - Nie obawiam się o naszą formę. O długiego czasu gramy na wysokim poziomie i jeden mecz nie jest w stanie tego zmienić - twierdzi.
To właśnia ta forma zaprowadziła jego zawodników do najlepszej czwórki w Europie. W fazie play-off Jastrzębski dwukrotnie uporał się z francuskim
Tours VB i to samo powtórzył w starciu z
Asseco Resovią Rzeszów. - Nasi zawodnicy zagrali wybitne mecze z Tours i Resovią. Final Four to ich zasługa - przekonuje szkoleniowiec.
Bernardi, jako szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla po raz drugi awansował z drużyną do najlepszej czwórki w Europie. Ostatni raz ta sztuka udała mu się w 2011 roku. Wtedy miał też zupełnie inny zespół. - Żaden z graczy obecnego składu nie grał wtedy w Bolzano - mówi. W 2011 roku jego zespół w turnieju finałowym zajął 4. miejsce.
Teraz też nie jest faworytem. Ale trenera to nie martwi. - My tylko możemy. Dla rywali Final Four to będzie obsesja, dla nas przyjemność. To będzie nasza naczelna zasada - deklaruje Bernardi i widzi kolejny plus takiej sytuacji. - To najlepsze drużyny na świecie, ale mocni przeciwnicy to dla nas czynnik stymulujący - zapewnia.
Jako zawodnik Bernardi wygrywał już Ligę Mistrzów. Czy tym razem natchnie swoich zawodników?