Bezrobocie idzie w górę, a pieniędzy na pomoc brakuje

Do 2008 roku notowano spadek bezrobocia w mieście. Później sytuacja się zmieniła. W maju 2012 stopa wyniosła 8,8. proc. – Faktem jest, że to jeden z niższych wyników w regionie, lecz faktem pozostaje, że bezrobocie w mieście jest coraz wyższe – zauważył radny Jerzy Lis (SLD).

Niepokojące jest to, że pomimo wzrostu stopy bezrobocia, Powiatowy Urząd Pracy w jastrzębiu-Zdroju ma coraz mniej pieniędzy na to, by z nim walczyć. – najlepiej widać to, gdy porównamy dane z 2009 i 2010, 2011 i 2012 rokiem.  Zwłaszcza jeśli chodzi o finansowanie  Funduszu Pracy, który jest celowy i z którego środków nie można wydać na coś innego. A tworzony jest ze składek przedsiębiorców i osób objętych ubezpieczeniem społecznym  – mówi Jerzy Lis.

W 2010 roku jastrzębski PUP na finansowanie działań aktywizacyjnych z Funduszu Pracy otrzymał 9 mln złotych. Pozwoliło to na pomoc 2078 bezrobotnym. Z dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej skorzystało 169 osób, z wyposażenia stanowisk pracy – 133 osoby, a ze stażu zawodowego – 837 osób.

W roku następnym sytuacja była już znacznie gorsza, bo PUP otrzymał tylko nieco ponad 1,5 mln złotych. Kwota wystarczyła na zaktywizowanie 598 osób. Działalność gospodarczą mogło otworzyć  18 osób, stanowiska doposażyło zaledwie 6 przedsiębiorców, a ze stażu skorzystało tylko 181 bezrobotnych.

Sytuacja w 2012 roku niczym nie będzie się różnić od tej w roku ubiegłym, bo PUP otrzymał 1,6 mln złotych. – Niech przykładem będzie to, ze do 30 maja wnioski dotyczące rozpoczęcia działalności gospodarczej złożyło 30 osób. Z tego 13 rozpatrzono pozytywnie. Na 9 rozpatrzonych negatywnie już nie było pieniędzy – mówi radny Lis.

Radny wątpi w to, by sytuacja uległa poprawie, bowiem minister finansów obciął wydatki z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem z 5,3 mld zł w 2010 roku do 1,9 mld zł w 2011 roku. – Zamrożone środki Funduszu Pracy leżą na koncie. Obniżają dziurę w budżecie i poprawiają samopoczucie ministra. Zaś to, że bezrobotni nie mogą znaleźć pracy nie ma żadnego znaczenia. Dlatego zwracam się do prezydenta miasta i starostów o wystosowanie apelu do władz państwa. To, co teraz jest pozorną oszczędnością, za chwilę będzie kosztem w postaci zasiłków dla bezrobotnych – apeluje radny Jerzy Lis.