zamknij

Wiadomości

Dariusz P.: „Nie zabiłem moich bliskich. Sam chciałem popełnić samobójstwo”

2015-05-25, Autor: Patrycja Wróblewska-Wojda
- Na podstawie aktu oskarżenia staję dziś przed sądem jako manipulant, pozbawiony wszelkich uczuć psychopata i zwyrodnialec, który zachował się gorzej od tyranów i esesmanów, ale to nieprawda – mówił dziś w rybnickim sądzie Dariusz P. Mężczyzna jest oskarżony o podpalenie domu, w wyniku czego zginęła jego żona i czwórka dzieci. Jastrzębianin miał w ten sposób wyłudzić pieniądze z ubezpieczenia, potrzebne na spłatę zobowiązań m.in. wobec urzędu skarbowego. Grozi mu dożywocie.

Reklama

Wniosek o wyłączenie jawności procesu

Proces rozpoczął się od złożenia wniosku przez pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych o wyłączenie jawności procesu. Argumentował, że sprawa jest osobistą tragedią jego klientów, a obecność mediów może uniemożliwić swobodę składania zeznań. Sędzia odrzucił wniosek, ale z zastrzeżeniem, że jawność może zostać wyłączona podczas składania zeznań przez pokrzywdzonych.

Akt oskarżenia

Następnie prokurator Rafał Spruś przedstawił liczący prawie 30 stron akt oskarżenia. W szczegółowy sposób opisał ustalony przebieg wydarzeń, opinie biegłych, zeznania świadków oraz przedstawił raport z sekcji zwłok ofiar pożaru. Zdaniem prokuratora motywem działania Dariusza P. była chęć wyłudzenia pieniędzy z polis ubezpieczeniowych, które mężczyzna zawarł na krótko przed pożarem.

Prokurator przedstawił również opinię biegłych psychiatrów z której wynika, że Dariusz P. nie jest upośledzony, ani nie cierpi na chorobę psychiczną. – W opinii biegłych Dariusz P. ma tendencję do manipulacji i symulacji zaburzeń psychicznych. Wyolbrzymia symptomy, jest egocentrykiem, ma przesadne poczucie własnej wartości i potrafi wykorzystywać urok osobisty. Biegli nie zauważyli u niego wyrzutów sumienia i stwierdzili, że ma osobowość psychopatyczną – mówił prokurator.

Proces ma mieć charakter poszlakowy, ale prokuratura nie ma wątpliwości, co do zebranego materiału dowodowego.

> Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi P. Prokuratura ujawnia, co ustaliła

Wyjaśnienia Dariusza P.

Dariusz P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Twierdzi, że zdarzył się wypadek, a sam uważa się za pokrzywdzonego. - Na podstawie aktu oskarżenia staję dziś przed sądem jako manipulant, pozbawiony wszelkich uczuć psychopata i zwyrodnialec, który zachował się gorzej od tyranów i esesmanów, ale to nieprawda – mówił oskarżony.

Zakwestionował opinię biegłych sugerując, że swoich wniosków nie oparli na wiedzy i doświadczeniu, ale na aktach sprawy. – Moje ogromne zdziwienie budzi opinia biegłych z zakresu pożarnictwa i biegłych psychiatrów. Mam wrażenie, że wcale nie było obserwacji, a opinia sądowo-psychiatryczna została sporządzona pod dyktando prokuratury – powiedział Dariusz P.

W dalszym ciągu procesu Dariusz P. opowiedział o swoim małżeństwie i życiu rodzinnym. Zapewnił, że miał szczęśliwą rodzinę i nigdy nie kłócił się z żoną. O zmarłej małżonce mówił używając sformułowania „moja kochana żona Joasia”.– Nie było takiej nocy, żebyśmy zasypiali odwróceni do siebie plecami – mówił.

Jastrzębian składał wyjaśnienia przez prawie 3 godziny. Mówił, że nie podpalił domu w nocy z 9 na 10 maja 2013 roku. Twierdzi, że nie otwierał drzwi w pokojach dzieci, nie opuszczał rolet, a drzwi wejściowe zamknął tak, jak zawsze.

Dariusz P. ma wątpliwości co do tego, że pożar powstał w okolicy szafy na piętrze. Według niego mógł zostać spowodowany przez żarówkę zasilaną baterią, którą córka Agnieszka mogła zostawić na plastikowej obudowie terrarium żółwia.

Zdaniem biegłych ogień podłożono w sześciu miejscach. W jednym z nich – w okolicy przeciętego kabla – znaleziono martwą mysz. Eksperci z zakresu weterynarii stwierdzili, że nie zdechła z powodu porażenia prądem, ale w wyniku urazu mechanicznego. – Nie jestem idiotą i dobrze wiem, że mysz bez głowy nie przegryzłaby kabla. Moim zdaniem mógł ją przynieść jeden z kotów, jakie kręciły się po naszej posesji – zeznawał.

Dariusz P. utrzymuje, że w momencie tragedii przebywał w zakładzie pracy w Pawłowicach, a nie w pobliżu domu, jak sugerują biegli po przeanalizowaniu miejsc logowań jego telefonu. – Początkowo nie odbierałem telefonu od syna, bo miałem włączone wibracje i nic nie słyszałem. Gdy tylko dowiedziałem się, co się stało, od razu rzuciłem wszystko i pojechałem do domu. To nieprawda, że uciekłem jak tchórz i nie chciałem udzielić pomocy – mówił.

> Ruszył proces Dariusza P. - fotogaleria

Wniosek o przebadanie wariografem i zeznania świadków

Oskarżony zapewnił, że podczas procesu z jego strony nie będzie żadnych manipulacji i złożył wniosek o przebadanie wykrywaczem kłamstw. Sędzia odpowiedział, że badanie wariografem nie może zastąpić składania wyjaśnień.

Zdaniem świadków meble w domu zostały poprzestawiane. Ułożone były tak, by ułatwić rozprzestrzenianie się ognia. Natomiast wszystkie wartościowe przedmioty znalazły się w piwnicy. Dariusz P. sugerował, że wskazani świadkowie rzadko bywali w ich domu i mogli nie pamiętać układu mebli. Z kolei telewizor, kamera i komputer przeniósł do piwnicy, bo wspólnie z synem Marcinem uczyli się grać na perkusji, a sprzęt służył im do odtwarzania instruktażowych filmów z Internetu.

„Chciałem popełnić samobójstwo”

 

Oskarżony przyznał się do próby podpalenia bluz polarowych, butelek i ubrań. Jednak zaznaczył, że zrobił to następnego dnia. Tłumaczył, że z powodu szoku i rozpaczy chciał spalić dom i jednocześnie popełnić samobójstwo. – Wszystko w domu zostało zalane wodą i różnymi substancjami, dlatego nie udało mi się wzniecić ognia – mówił.

Przyznał się do wysyłania do siebie sms-ów. Stwierdził, że chciał w ten sposób oddalić od siebie wszelkie oskarżenia.

Kolejna rozprawa

Po złożeniu części wyjaśnień Dariusz P. poprosił o przerwanie procesu. Kolejna rozprawa odbędzie się za miesiąc. Wówczas oskarżony będzie kontynuował wyjaśnienia. Odpowie również na pytania oskarżycieli m.in. swojego teścia. Proces będzie trwał przez kilka lub kilkanaście miesięcy. Przesłuchano 57 świadków.

Jastrzębianinowi grozi niemniej niż 12 lat więzienia. Jednak prokurator ma zamiar wnioskować o  najwyższy wymiar kary – dożywocie. 

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ametyst 2015-05-25
    19:26:23

    13 0

    Skoro gośc jest takim aktorem, to mam nadzieję, że się z tego nie wywinie.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy pójdziesz na wybory samorządowe?



Oddanych głosów: 41