zamknij

Biznes

DGP: Czy powtórzy się sytuacja z autostradą A1?

2011-07-25, Autor: Patrycja Wróblewska-Wojda
Wciąć nie wiadomo, co dalej z budową pierwszego odcinka Drogi Głównej Południowej w Jastrzębiu-Zdroju. Wykonawca nie kontynuje prac i nie chce dostosować się do założeń projektu, a prezydent rozważa jedną z czterech opcji.

Reklama

Droga Główna Południowa to jedna z największych inwestycji w dziejach Jastrzębia-Zdroju. Budowana jest w dwóch etapach. Pierwszy odcinek będzie liczył 3,5 km. Przebiegać będzie od ulicy Pszczyńskiej do ul. Rybnickiej. Drugi będzie miał długość 5 km i dotrze do autostrady A1.

W projekcie koszt budowy pierwszego odcinka oszacowano na 103 mln złotych. Do przetargu zgłosiło się 13 firm, z czego oferty trzech odrzucono. Wygrało konsorcjum firm BOGL a KRYSL Polska Sp. z o.o., BÖGL a KRÝSL k.s. i BUDMAX Sp. z o.o., które wartość prac wyceniło na zaledwie 53 mln złotych.

 

Początkowo wszystko przebiegało zgodnie z harmonogramem, jednak kłopoty zaczęły się w momencie budowy siedmiu mostów. W projekcie zapisano, że ich posadowienie ma być klasyczne, czyli na fundamentach, gdyż da to dodatkowe zabezpieczenie przy wystąpieniu silnych szkód górniczych.

 

Prezydent Janecki poinformował, że firma ma inny pomysł. Chce zastosować tzw. palowanie, tłumacząc się bezpieczeństwem pracowników i póki co, nie kontynuje prac.

 

Na takie rozwiązanie nie może zgodzić się miasto, gdyż oznaczałoby to złamanie ustawy o zamówieniach publicznych i wiązałoby się z konsekwencjami finansowymi. – W projekcie wyraźnie zapisano jak te mosty mają wyglądać. Wszystkie startujące w przetargu firmy o tym wiedziały i miały opracować kosztorys. Nie możemy teraz nagle zmienić projektu. Dla Unii Europejskiej wyglądałoby to tak, że uknuliśmy spisek z wykonawcą. Firma niech obniży koszty by wygrać, a później jakoś się dogadamy – tłumaczy Marian Janecki – prezydent Jastrzębia-Zdroju.

 

Zdaniem prezydenta strony muszą szybko znaleźć rozwiązanie, bo każdy dzień zwłoki może wiązać się z niewykonaniem tego odcinka inwestycji w terminie, który mija w sierpniu 2012 roku. – Istnieją cztery możliwości. Jedna z nich jest taka, że firma zgodzi się z naszymi argumentami i wróci do realizacji robót. Druga, po pozytywnej decyzji Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, do którego zwróciliśmy się z prośbą o opinię, rozwiążemy umowę. Trzecia – firma sama zrezygnuje i czwarta – zawrzemy porozumienie i rozejdziemy się – mówi prezydent Janecki. – Dla nas najlepiej byłoby, gdyby wykonawca wrócił na plac budowy, bowiem każde inne rozwiązanie będzie wiązać się z dodatkowymi kosztami dla każdej ze stron – dodaje.

 

Według Marii Pilarskiej, naczelnik Wydziału Infrastruktury Komunalnej i Inwestycji nawet jeśli konsorcjum w ciągu kilku dni wróciłoby na plac budowy, to nie ma szans na to, by zrealizować ją w terminie. – Firma ma oddać ten odcinek drogi do sierpnia 2012 roku. Na razie zrobili niewiele ponad żłobienie i wymianę podziemnej instalacji gazowej. Firma wydatkowała dopiero 9,6 mln złotych, powinna już wydać 32 mln złotych – wyjaśniła. – Jesteśmy w martwym punkcie, bo bez porozumienia w sprawie mostów nic więcej nie mogą zrobić, gdyż cała reszta prac uzależniona jest właśnie od nich – dodaje.

 

Co się stanie, gdy miasto rozwiąże z firmą umowę? – Wówczas ogłosimy kolejny przetarg. Jednak to rozwiązanie wiąże się ze stratą czasu i ogromnymi kosztami – wyjaśnia Maria Pilarska.

 

Czy konsorcjum BOGL a KRYSL Polska Sp. z o.o., BÖGL a KRÝSL k.s. i BUDMAX Sp. z o.o. będzie mogło ponownie wystartować w przetargu, tak jak zrobiła to firma Alpine Bau przy budowie autostrady A1? – W takiej formie nie będzie mogła wrócić, gdyż nie pozwala na to prawo. Musieliby założyć firmę „córkę” – mówi naczelnik Pilarska.

 

O dalszym losie sprawy będziemy informować.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.