GKS 1962 tylko remisuje. Trener: to jak porażka

GKS już po 17 minutach prowadziła 2:0. Gole zdobyli Damian Tront i Kamil Szymura. Mecz wydawał się być pod kontrolą. Nic nie zwiastowało kataklizmu.

Ale w drugiej połowie taki nastąpił. Najpierw w 74. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, sędzia dopatrzył się ręki Piotra Pacholskiego i wskazał na wapno. Piłkarz gości jedenastki nie zmarnował i było już tylko 2:1 dla GKS-u.

Nie minęło 5 minut, a goście zdołali doprowadzić do wyrównania. Długi wyrzut z autu i wygrany pojedynek w powietrzu przez Adriana Olszowskiego. Konsternacja na trybunach i radość przyjezdnych.

-Powinniśmy ten mecz wygrać. Nie chciałbym się odnosić do działania sędziów, ale są niekonsekwentni czasami. przy pierwszej sytuacji, Piotrek Pacholski był ciągnięty za koszulkę. Potem wszyscy rozpamiętywali tę pierwszą straconą bramkę i stracili kolejną. Szkoda, bo mecz był typowym starciem III-ligowym. Dużo walki, przeciwnik dobrze dysponowany - motorycznie i fizycznie. Dziękuję chłopakom, że podjęli walkę z tak dobrym zespołem, ale myślę, ze nie powinniśmy tego meczu "puścić". Straciliśmy dwa punkty - mówił po meczu trener Grzegorz Łukasik.

- Kamil Duda miał w ostatnich minutach piłkę meczową i gdyby to strzelił to myślę, ze byśmy wygrali. Z drugiej strony 2:0 do przerwy... Nie możemy takiego czegoś odpuścić. Trener uprzedzał nas, ze jak strzelą nam na 2:1 to będzie ciężko. Niestety tak się stało - to z kolei komentarz kapitana drużyny, Kamila Jadacha, który rozgrywał tego dnia bardzo dobre zawody.

Jadach odniósł się tęż do pracy sędziów - Z tego co ja widziałem, była ręka, ale wydaje mi się, że przy ciele. Przy drugim golu jak dla mnie ewidentny faul - powiedział kapitan drużyny.

GKS zajmuje 7.miejsce w ligowej tabeli i do lidera Odry Opole traci 9 punktów.