K. Gadowski posądzony o popieranie aborcji. Pojawiły się jego zdjęcia z płodem

Kilka dni temu w pobliżu jastrzębskich parafii przeprowadzono pikiety, rozdawano ulotki i zawieszono banery sugerujące, że poseł Krzysztof Gadowski (PO) popiera prawo do zabijania i aborcji. – Promuje się jako katolik, głosuje za prawem do zabijania – pisali na portalu społecznościowym autorzy akcji Marek i Daniel G. – związani z przeciwną opcją polityczną.

Poseł Krzysztof Gadowski uznał, że cała sprawa godzi w jego dobre imię i dyskredytuje go w oczach potencjalnych wyborców tuż przed wyborami parlamentarnymi, więc zwrócił się do sądu. – Nigdy nie głosowałem ani nie wypowiadałem się publicznie za tzw. prawem aborcyjnym, a wręcz przeciwnie – głosowałem za ochroną życia. Na potwierdzenie moich słów przedstawiłem sądowi wyciągi z sejmowych głosowań – powiedział poseł.

Wniosek w trybie wyborczym został rozpatrzony przez Sąd Okręgowy w Gliwicach Ośrodek Zamiejscowy w Rybniku. Zdaniem sędziny racja należy do Krzysztofa Gadowskiego. – Twierdzenia uczestników postępowania zawarte w banerach i ulotkach, że poseł popiera prawo do aborcji są nieprawdziwe. Gdy wpływały wnioski dotyczące nowelizacji Konstytucji i nowelizacji Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży opowiadał się za głosowaniem za powyższymi projektami, nie głosował lub wstrzymywał się od głosowania, gdy były wnioski o odrzuceniu projektów tych ustaw. Powyższe świadczy o tym, że nie popiera rozwiązań ułatwiających aborcję – uzasadnia sędzina Katarzyna Banko.

Marek i Daniel G. muszą usunąć wszelkie materiały agitacyjne, sprostować i przeprosić posła za pośrednictwem lokalnych mediów.

Mężczyźni odwołali się do Sądu Apelacyjnego, jednak ten podtrzymał stanowisku sądu niższej instancji.