Kopalnia CSM: ratownicy wejdą do zamkniętego rejonu

20 grudnia w Stonavie doszło do zapalenia się, a następnie wybuchu metanu w kopalni CSM. Zginęło 13 górników (12 Polaków), w tym dwie osoby pochodzące z Jastrzębia-Zdroju. Ze względu na wysokie stężenie metanu i pożar w rejonie wybuchu, akcję ratunkową przerwano. Miejsce zostało odizolowane od reszty kopalni. Pod ziemią zostały ciała 9 górników.

Dzisiaj przedstawiciele kopalni CSM, koncernu OKD i służb ratowniczych zaprezentowali czteroetapowy plan działań zmierzających do otwarcia zatamowanego rejonu na poziomie 800 m.

Pierwszy rekonesans odizolowanej części kopalni nastąpi jeszcze w tym tygodniu. Ratownicy mają ocenić warunki w wyrobisku i za pomocą specjalnych kamer zlokalizować położenie ciał pięciu górników.

Prawdopodobnie znajdują się one w przodku, ok. 200 m od jednej z tam. Na wejście po zwłoki pracowników kopalni wymagana jest zgoda nadzoru górniczego, policji i prokuratury. Szacuje się, że wyciągnięcie nastąpi na przełomie kwietnia i maja.

Ciała pozostałych czterech górników prawdopodobnie znajdują się przy ścianie wydobywczej. Tam warunki są trudniejsze, a szkody większe. Ratownicy zakładają wejście do tego rejonu od innej strony, ale dopiero wtedy, gdy górnicy z przodka, będą już na powierzchni. W sumie wyciągniecie ciał wszystkich górników, planowane jest do połowy maja.

Na jednej zmianie, w akcji ma uczestniczyć od 4 do 6 zastępów ratowniczych. Jest to ok. 40 ratowników. W gotowości jest w sumie ok. 500 czeskich ratowników górniczych. W działaniach czeską stronę wesprzeć ma Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

- Logistyka jest po stronie czeskiej. Nasz przedstawiciel będzie działał na zasadzie wsparcia w zakresie ratownictwa górniczego, a nie kierownictwa - mówi Robert Wronowski, rzecznik CSRG.

Po wyciągnięciu ciał wszystkich górników, rozpocznie się penetracja rejonu w związku ze śledztwem prowadzonym przez prokuraturę.