zamknij

Wiadomości

Ludzie z pasją: boks jest całym jej życiem

2017-06-03, Autor: Patrycja Wróblewska-Wojda

Laura Grzyb to nie tylko piękna kobieta, ale przede wszystkim zawodniczka reprezentująca raczej męską dyscyplinę sportu. Specjalnie dla nas opowiada o swoich treningach, wyrzeczeniach, mocnych i słabych stronach, a także pierwszej walce. 

Reklama

Redakcja: Jak zaczęła się twoja przygoda z boksem? Co sprawiło, że zakochałaś się w tym sporcie?

Laura Grzyb: Na salę pierwszy raz zabrała mnie Wiktoria Sądej .. Miałam być „workiem treningowym” do sparingów. I na początku tak właśnie było. Po kilku tygodniach czułam się już pewniej i coraz lepiej w ringu. Boks to po prostu moje życie! Uwielbiam rywalizacje, sporty indywidualne sprawiają mi najwięcej radości. Adrenalina i energia jakie towarzyszą moim walkom są po prostu nie do opisania .. To sprawia, że chcę więcej i więcej.

Wiemy, że interesowałaś się również innymi dyscyplinami. Jakimi?

Należałoby sięgać daleko w przeszłość, żeby wyliczyć je wszystkie. Kilkanaście miesięcy byłam związana z Klubem Biegacza przy stadionie miejskim, później dwa lata grałam w tenis stołowy i prosto na boks. W zeszłym roku udało mi się również załapać do pierwszego składu sekcji żeńskiej LKS Ruptawa i rozegrałam z dziewczynami kilka ciekawych meczów piłki nożnej. Nigdy nie miałam problemu ze sportem. Od pierwszej klasy podstawówki chciałam uczestniczyć we wszystkich możliwych zawodach sportowych!

Z którego ze swoich licznych sukcesów jesteś najbardziej dumna?

Bardzo długo myślałam, że srebrny medal Mistrzostw Europy jest najcenniejszym laurem w mojej karierze. Dzisiaj jednak patrzę na ten medal jak na jeden malutki schodek, na który udało się wskoczyć. A tych schodów mam przed sobą jeszcze mnóstwo. W tej chwili jestem dumna z każdej jednostki treningowej, którą wykonam jak należy. Jestem dumna, że nie odpuszczam wtedy, kiedy inni chcą żebym pękła. Cieszę się, że nadal wchodzę do ringu, chociaż na każdym kroku napotykam przeszkody. Największym sukcesem jest zdecydowanie wytrwanie w tej harówie.

Jakie są twoje mocny strony i nad czym musisz jeszcze popracować ?

Jeśli chodzi typowo o technikę boksu, to moją najmocniejszą stroną jest praca nóg. Najwięcej czasu podczas treningu poświęcam na doskonalenie poruszania się po ringu. Chcę być w stanie dogonić w  ringu każdego i uciec przed każdym ciosem. A pracować muszę nad wszystkim i robię to każdego dnia. Nigdy nie będzie momentu, w którym będę potrafiła już wszystko. Aby być najlepszym, trzeba wygrywać z każdym i właśnie nad tym muszę pracować.

Z kim chciałabyś się zmierzyć na ringu?

Zdecydowanie łatwiej byłoby odpowiedzieć, z kim zmierzyć bym nie chciała. Zawsze marzyłam o tym, by móc zmierzyć się w ringu z zawodniczką, którą wszyscy znają na całym świecie .. jedną z takich zawodniczek jest Katie Taylor. W moim odczuciu to kobieta, której klasy pięściarskiej nikt nie pobije przez wiele lat. Miała swoje wzloty i upadki, ale w moich oczach już zawsze będzie nr 1!  O takiej przeciwniczce śniłam.

Co jest dla ciebie najtrudniejsze przygotowania do walki czy sama walka?

Najtrudniejsze są zawsze przygotowania. Okres przedstartowy .. ciężkie treningi, zmęczenie fizyczne i psychiczne, męcząca dieta, setki wyrzeczeń, odizolowanie od znajomych i rodziny. To prawdziwa udręka. Dzień walki to dla mnie najszczęśliwszy dzień całego tego okresu. Sama walka przynosi mi tyle radości i pozytywnych wrażeń, że nie sposób tego opisać. Kocham wchodzić do ringu, uwielbiam odgłos gongu i całą otoczkę turniejów bokserskich.

Czy pojawia się u ciebie strach przed pojedynkiem?

Mój trener powtarza, że „tylko głupi się nie boi”. Strach to ludzka rzecz. To w końcu boks .. nikt nie wie, co się wydarzy. Ale to nie strach przed uderzeniem. Nie boję się, że dostanę albo, że będzie bolało.. przecież mam za sobą już tysiące takich ciosów. Boję się raczej o to, czy uda mi się zrealizować plan. Czy moje ciało pozwoli mi zrobić to, co trzeba, by dzisiaj wygrać. To nieuniknione. Bardzo ciężko pracuje na sukces i to normalne, że pojawiają się obawy.

Na ringu dążysz do nokautu czy wolisz spokojne walki, wygrywane na punkty?

Jestem młodą zawodniczką i mam przed sobą jeszcze przynajmniej kilka dobrych lat sportowej  kariery. Zależy mi na tym, by cały czas się rozwijać. W ciągu roku toczę wiele walk, które nie mają większego znaczenia dla mojego bilansu. Takie walki są jednym z etapów przygotowań do imprezy docelowej. Mają być cennym doświadczeniem i nauką. Staram się w nich wykonywać polecenia i ćwiczyć kombinacje.. te walki kończą się na punkty. Po nich wiem, w którym miejscu się znajduję i ile pracy przede mną. Kiedy przychodzi czas na Mistrzostwa Polski czy start z reprezentacją trzeba dać z siebie wszystko. Dążę wtedy do zwycięstwa. Nieważne w jaki sposób. Trzeba wygrać i tylko to się liczy!

Czy bywa tak, że po walkach ból fizyczny jest nie do zniesienia? Co robisz, żeby szybko dojść do siebie?

Nigdy nie dopuściłam do sytuacji, w której moje zdrowie musiałoby ucierpieć. Myślę, że mój narożnik również nigdy nie pozwoli, żeby stała mi się krzywda. Ból pojawia się raczej rzadko. Największy problem jest ze zmęczeniem organizmu. Muszę wtedy przywiązywać dużą uwagę do regeneracji i odnowy biologicznej. Ból mięśni i stawów to jedyny ból, jaki może mi dokuczać po walkach.

Co robisz dzień przed walką i tuż przed nią? O  czym zazwyczaj myślisz już na samym ringu?

Dzień przed walką to dzień na całkowity wypoczynek. Robię spokojny trening, przywiązuję uwagę do posiłków, które spożywam i staram się wyciszyć. Czasem razem z trenerem opracowujemy taktykę na walkę. W dniu walki totalnie wyłączam się na wszystko co nie jest z nią związane. To jest czas na skupienie i rozmowy z moim wewnętrznym ja. Nie lubię, kiedy ktoś mi przeszkadza i rozprasza. Przygotowanie mentalne jest istotne w każdym sporcie. Mocno pracuję nad odpowiednim torem myślowym. W ringu muszę myśleć tylko o jednym. O wykonaniu zadania. Nie interesuje mnie nic poza przeciwniczką i moim celem.

Czy któraś walka szczególnie utkwiła ci w pamięci?

Oczywiście jest taka walka i w każdym przypadku jest to chyba pierwsza walka. I pora w końcu się przyznać, że pierwszą walkę niestety przegrałam. Trener Andrzej Porębski, wiążąc ze mną wielkie nadzieje zorganizował dla mnie walkę pokazową w Gliwicach, to było w 2008 roku. Niestety stres i presja mnie zgniotły i po pierwszej rundzie nie chciałam już wrócić do ringu. Co najśmieszniejsze w tej historii, tą pierwszą rundę wygrałam u wszystkich sędziów. Prawdziwa historia mojej pierwszej walki hehe.

Czy twoje życie mocno różni się od życia rówieśniczek? Wiąże się z wyrzeczeniami?

Niestety moje życie jest zupełnie inne niż życie moich koleżanek. Kiedy byłam uczennicą, byłam objęta indywidualnym tokiem nauczania i nie uczęszczałam do szkoły z rówieśnikami. Jako zawodniczka kadry narodowej często przebywałam poza domem. Mnóstwo razy spędzałam święta z drużyną zamiast w domu z rodziną. Przez wiele lat nie miałam wakacji, nie jeździłam na wycieczki, wczasy .. nie miałam na to czasu. Przez lato ciężko pracowałam na zgrupowaniach, nie mogłam wylegiwać się na plaży z resztą znajomych. Tak jest do dzisiaj i mam wrażenie, że z roku na rok wyrzeczeń przybywa. Wcześnie rano wstaje na pierwszy trening. Muszę zjeść śniadanie o odpowiedniej porze, aby trening był efektywny. W ciągu dnia również muszę zwracać uwagę na posiłki i godziny ich spożywania. Nie mogę wyjść na kawę i ciacho, kiedy mam na to ochotę. W weekend nie mogę pojechać sobie w góry albo na shopping, nie mam na to czasu, muszę iść na trening. Muszę położyć się spać o odpowiedniej godzinie, aby mój organizm miał wystarczająco dużo czasu na regenerację. W poszczególnych etapach przygotowaniach unikam niektórych form rozrywki, bo mogą niekorzystnie wpłynąć na moją dyspozycję. Chyba nie trzeba mówić o imprezach czy wyjściach ze znajomymi .. tego po prostu na co dzień w moim życiu nie ma. Bardzo cierpi przy tym wszystkim również moja rodzina. Nie mam dla nich czasu, nie mogę odwiedzać ich kiedy chcę lub kiedy oni tego potrzebują. Ale kocham boks, wiem, że kiedyś to wszystko zwróci mi się podwójnie.

Twoim celem jest udział w olimpiadzie. Czy robisz coś specjalnego by zrealizować to marzenie?

Igrzyska Olimpijskie to cel numer jeden. Tyle czasu, ile będzie trzeba poświęcę, by właśnie tam się znaleźć. Każdy mój dzień jest krokiem, który wykonuję w stronę mojego marzenia. Na dzień dzisiejszy całe moje życie podporządkowane jest pod boks. Treningi, dieta, współpraca z psychologiem sportowym, współpraca z fizjoterapeutą, opieka lekarzy. Na bieżąco wspólnie z trenerem monitorujemy postępy. Wiem, że kiedy nadejdzie pora, będę gotowa. Dopóki mi starczy sił i zdrowie mi na to pozwoli, będę walczyć o wyjazd na Igrzyska Olimpijskie.

 

 

 

 

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy wprowadzenie programu 800+ zamiast 500+ jest dobrym pomysłem?






Oddanych głosów: 700