zamknij

Wiadomości

Ludzie z pasją: od dziecka chciała pomagać innym

2017-07-29, Autor: Patrycja Wróblewska-Wojda

Z inicjatywy Aleksandry Fabisz – Zblewskiej powstała pierwsza w regionie jadłodzielnia. Jak sama mówi, projekt został stworzony specjalnie dla niej, bo pomagać innym starała się już od dziecka.

Reklama

O społecznościowej inicjatywie foodsharingu dowiedziała się z mediów. Najpierw zobaczyła w telewizji, że w środku jednego z indyjskich miast stoi lodówka, do której każdy może włożyć jedzenie i je zabrać. Pomysł bardzo jej się spodobał. Później z mediów społecznościowych dowiedziała się, że podobna miejsce od roku funkcjonuje w Polsce. – Pomyślałam, że to fajny pomysł. Ucieszyłam się, że jest już gotowy schemat, istnieje regulamin, ktoś już to przetestował – mówi Aleksandra Fabisz-Zblewska.- Temat obgadałam ze znajomymi i doszliśmy do wniosku, że jak najbardziej jest to do zrobienia – dodaje.

Sprawa była delikatna, bo zawsze tak jest, gdy chodzi o jedzenie. Ale organizatorzy uznali, że ryzyko i tak jest mniejsze od korzyści. – Długo walczyliśmy z kwestiami technicznymi. Nie jesteśmy organizacją, więc niektóre rzeczy trudniej załatwić. Było dużo pracy, chodzenia i załatwiania, ale udało się. Dziś jesteśmy bardzo zadowoleni, bo zaczyna budować się świadomość i ludzie chętnie przynoszą jedzenie. Podobnie jest w drugą stronę. Nawet, gdy szafki zapełnione są po brzegi, to w ciągu kilku godzin wszystko znika. A o to przecież w całej tej akcji chodzi – cieszy się pani Aleksandra.

Jadłodzielnię regularnie obsługują cztery osoby. Wymaga to od nich sporo zaangażowania, bo codziennie trzeba przyjść, żeby otworzyć i zamknąć, a także posprzątać. Dlatego fajnie będzie, jeśli znajdą się wolontariusze, którzy pomogą choćby raz w tygodniu.- Na razie jadłodzielnia będzie otwarta w określonych godzinach. Ale jeśli zdarzy się, że nic się nie stanie, gdy zostawimy otwarte na noc, to będzie czynna przez całą dobę – zapewnia inicjatorka akcji.

Szafki i lodówka z jedzeniem znajdują się na świeżym powietrzu. Problem może pojawić się zimą – zwłaszcza, gdy będzie mroźna. Dlatego ciągle poszukiwane jest odpowiednie miejsce. – Chcielibyśmy, żeby jadłodzielnia znajdowała się w centrum miasta, bo tam najłatwiej trafić. Dlatego będziemy bardzo wdzięczni, jeśli ktoś zechce udostępnić nam pomieszczenie – mówi jastrzębianka.

W pamięci pani Aleksandry utkwiło jedno wspomnienie z dzieciństwa. Gdy miała 5 – 6 lat po raz pierwszy zetknęła się z osobą szukającą jedzenie w śmietniku. Podeszła do tego widoku bardzo emocjonalnie i rozpłakała się. Bardzo chciała oddać kobiecie balonik, który rodzice kupili jej na odpuście. – Na widok potrzebujących osób serce kroiło mi się już od dziecka, a jadłodzielnia była mi chyba pisana od zawsze. Nigdy nie zdarzyło się, żebym nie dała jedzenia osobie, która o to poprosiła. Chyba każdy ma w sobie coś takiego, że chce pomagać – mówi.

Oceń publikację: + 1 + 14 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy wprowadzenie programu 800+ zamiast 500+ jest dobrym pomysłem?






Oddanych głosów: 682