Mieszkaniec oskarża byłego prezydenta o korupcję

- Jestem pierwszym prezydentem, który może powiedzieć, że Jastrzębie-Zdrój jest miastem sukcesu - powiedziała Anna Hetman, rozpoczynając przedstawienie raportu.

Raport o stanie miasta to dokument, który zawiera wszystkie działania, inwestycje, programy, finanse itd., którymi zajmował się urząd miasta w minionym roku. Przez prawie 2 godziny prezydent prezentowała działania jastrzębskiego magistratu.

- Chce wyraźnie podkreślić, że nie jestem zadowolona z budżetu miasta w 2018 r. Wiem, jakie są potrzeby miasta i oczekiwania mieszkańców - dodała na koniec.

>>> Raport o stanie miasta za rok 2018 <<<

Następnie odbyła się debata dotycząca zeszłego roku. Pierwszy raz w historii, zgodnie z nowo obowiązującym prawem, w debacie udział wziąć mogli mieszkańcy miasta. Zgłosiło się pięć osób, ale na mównicy wystąpiły cztery z nich. Jastrzębianie mieli 10 minut na wyrażenie swojej opinii.

Trzy osoby wyraziły swoje poparcie dla prezydent Anny Hetman i podjętych działań w zeszłym roku.

Ostatnią osobą wywołaną do mównicy był Jerzy Godlewski. - Chciałem ujawnić okoliczności i dokumenty ukrywane kilkanaście lat przez jastrzębski urząd. Dotyczą one korupcyjnych zachowań, a wnich porozumienia byłego prezydenta miasta Janusza Ogiegło z Zarządem Górniczej Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego w Wodzisławiu Śląskim podczas budowy budynku przy ul. Północnej - powiedział mówca  i dodał, że dokumenty zostały ujawnione dzięki działaniom Wojewody Śląskiego.

- Zostały wydane decyzje przestępcze na budowę tego obiektu, pomimo że nie było zatwierdzanego projektu. Kiedy w 2002 roku sprawa wyszła na jaw, ten sam prezydent w kuriozalny sposób wydał kolejną decyzję z naruszeniem prawa na kontynuację tej budowy - powiedział mężczyzna.

Jerzy Godlewski twierdzi, że na mocy wyroków ostatecznych Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach i Naczelnego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu budynek powinien być rozebrany. Jego zdaniem, miasto nie jest przygotowane na to, by zabezpieczyć lokum 92. rodzinom, które tam mieszkają.

Mimo że radni zwracali uwagę, że sprawa nie dotyczy zeszłego roku, mieszkaniec kontynuował. Mężczyzna poinformował, że spotkał się z prezydent Anną Hetman, która obiecała mu zajęcie się tą sprawą i ochroną tych lokatorów. - Musimy Panią prezydent oceniać nie tylko przez to, co zrobiła, ale przez to też czego nie zrobiła, a budynkowi grozi katastrofa budowlana - dodał Jerzy Godlewski.

Mówca zasugerował, że wąska grupa ludzi ukrywa "machloje", które mają miejsce w Jastrzębiu-Zdroju.

- Ci, których obraziłem i nazwałem przestępcami, niech podadzą mnie do sądu. Ale oczywiście tego nie zrobią - zakończył Jerzy Godlewski i poprosił o wyznaczenie terminu nadzwyczajnej sesji rady miasta, podczas, której zostanie przedstawiona cała dokumentacja potwierdzająca korupcję. 

Przewodniczący Rady Miasta Piotr Szereda powiedział, że skierował sprawę do prokuratury.

- Musimy działać zgodnie z prawem. Jeżeli ta sprawa przekazana została do kompetencji wojewody i Wojewódzkiego Inspektora Budowlanego to w żaden sposób Miasto, ani Pani prezydent nie może się tą sprawą zajmować - wyjaśnił Roman Foksowicz, wiceprezydent miasta. 

Po krótkiej przerwie wystąpił Janusz Ogiegło, ale nie odniósł się do wystąpienia mieszkańca.