Moje święta: Marian Janecki

Święta, których nigdy nie zapomnę...

Najbardziej utkwiło mi w pamięci Boże Narodzenie 1988 roku. We wrześniu urodził się mój starszy syn Bartosz. W czasie wieczerzy wigilijnej spał pod choinką w takim koszyku i wyglądał jak małe Dzieciątko w kolebce. Dobrze zapamiętałem też święta 1981 roku, przede wszystkim dlatego, że sytuacja w kraju powodowała, że były wyjątkowo smutne. Wprowadzenie stanu wojennego przekreśliło naszą wiarę w lepsze jutro. Życzenia składaliśmy sobie z poczuciem beznadziei, a w sylwestra ze znajomymi śpiewaliśmy „Boże, coś Polskę” z refrenem „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”.

Ulubiona potrawa wigilijna...

Karp, makówki, moczka, a więc te potrawy, które przygotowywane są raz w roku specjalnie na wigilię.

Ulubiona kolęda...

„Bóg się rodzi” i „Dzisiaj w Betlejem”.

Pod choinką chciałbym znaleźć...

Dobrą książkę historyczną, a po świętach chciałbym mieć trochę czasu, żeby ją przeczytać.

Najbardziej w pamięci utkwił mi Sylwester...

Kiedy moi synowie byli mali, noce z 31 grudnia na 1 stycznia spędzaliśmy w domu w gronie znajomych, którzy również mieli dzieci w podobnym wieku. Około godziny 21-22 przestawialiśmy zegarki na północ, tak, żeby dzieci myślały, że doczekały Nowego Roku, a chodziło o to, żeby one położyły się już spać, a wtedy my mogliśmy bawić się dalej.

Kiedyś chciałbym spędzić Sylwestra w...

Górach na kuligu, ale na takim, żeby w trakcie jazdy saniami było słychać dźwięk dzwoniących dzwonków, żeby płonęły pochodnie, a świerki były pokryte śniegiem.

Życzę sobie w Nowym Roku...

Zdrowia, spokoju, optymistycznego podejścia do życia, jak najmniej trudnych spraw albo tylko takich, które będą łatwe do rozwiązania.

Jastrzębianom życzę na Nowy Rok...

Spełnienia wszelkich planów, pogodnego nastawienia do życia, szczęścia i żeby nadchodzący Nowy Rok był dobry dla ich rodzin. Jako mieszkańcom Jastrzębia-Zdroju życzę, aby miasto miało wysokie dochody, dobre perspektywy rozwoju i dużo miejsc dobrze płatnej pracy.