NFZ: Szpital ma leczyć, a nie martwić się o pracowników

W miniony czwartek odbyła się sesja Rady Miasta Jastrzębie-Zdrój, podczas której kolejny raz poruszano sprawę jastrzębskiego szpitala.

Pojawił się na niej Marcin Pakulski, dyrektor ds. lecznictwa Śląskiego Oddziału NFZ, który powiedział, że szpital nie dostaje mniej pieniędzy niż zwykle. – To pewne, że wysokość kontraktu nie odpowiada wymaganiom pacjentów, czy pracowników. Jednak nie możemy nic z tym zrobić, bo jest to związane z wysokością środków, jakie nasz oddział ma do dyspozycji – wyjaśnia dyrektor Pakulski. – Należy pamiętać o tym, że podstawową rolą szpitala jest leczenie, a nie zatrudnianie pracowników – dodał.

Jego słowa zdaje się potwierdzać marszałek województwa, Adam Matusiewicz, który popiera ideę zwolnień. Bowiem nie chce dopuścić do sytuacji szpitala w Tychach, który zbankrutował z powodu 68-milionowego zadłużenia. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.

Radny Janusz Tarasiewicz (PiS) uważa, że dla dobra pacjentów konieczne są bardziej radykalne działania. – Utwierdził mnie w tym dyrektor NFZ. Musimy działać bardziej stanowczo  i nastąpi to w najbliższym czasie – zapewnił.

Tymczasem sytuacja szpitala pogarsza się z dnia na dzień. – Komornik zajął nam rachunek bankowy. Istniało duże prawdopodobieństwo, że w czerwcu pracownicy nie otrzymają wypłat. Za wszelką cenę szukamy oszczędności. Oferowaliśmy redukcję etatów i obniżenie wynagrodzeń. Jeśli nic się nie zmieni, to szpital zakończy rok z 16-milionowym długiem – wyjaśnia Maria Zawada, dyrektor ds. ekonomicznych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju.

O dalszym losie sprawy będziemy informować.