Niezwykła pasja jastrzębskiego małżeństwa

W jednym z boksów w jastrzębskich podziemiach znajduje się „Nastawnia". To tam przenieść możemy się w świat makiet i pasji do kolei. Zaskakuje już sam wygląd zewnętrzny. Całe drzwi i szyby pokryte są archiwalnymi fotografiami związanymi z koleją.

– To po to, żeby przy pracach na makiecie nie czuć się jak w akwarium. Nie dało się pracować, bo wszyscy przychodzili i pytali: a skąd to, jak to, po co i na co – mówi Włodzimierz Kozieł.

- A wchodząc do środka, przenosimy się do zupełnie innego wymiaru. Do świata w skali H0, gdzie każdy nagle zmienia się w małe dziecko i krzyczy w podnieceniu, kiedy miniaturowe wagoniki ciągnięte przez malutkie repliki lokomotyw powodują przypadkowe wykolejenie - dodaje właściciel mikrokolei.

Od czego się zaczęło?

Dwa lata temu małżeństwo wzięło udział w festiwalu, zobaczyli makiety i pomyśleli, że mają na tyle cierpliwości, sprzętu i zapału, aby spróbować czegoś kreatywnego.

Udało się, bo zainteresowanie mini światem jest całkiem spore.

Co czeka na odwiedzających?

Główną grupą docelową są dzieci (i ich rodzice).

„Nastawnia" to alternatywa dla spędzania rodzinnie wolnego czasu. Jest to miejsce dla chcących przeżyć przygodę z koleją, a nie wystawą za szkłem do podziwiania.

Tutaj można samemu zbudować prosty pociąg lub budynek, a później chwycić w dłoń pilot i poprowadzić skład wśród własnoręcznie stworzonych zabudowań, a przy okazji nauczyć się podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu kolejowym, a może nawet zarazić się pasją do kolei.

Złośliwi powiedzą, że to jedyna kolej, jaką mamy w Jastrzębiu, ale my docenimy zaangażowanie, które małżeństwo włożyło w swoją działalność!