Plakatowa kampania w Jastrzębiu. "Słowa mają wielką moc"

O akcji pisaliśmy już we wtorek, kiedy zastanawiono się, kto stoi za plakatową kampanią w Jastrzębiu-Zdroju. Sytuacja się nie zmieniła, nadal nikt nie przyznaje się do "wzbogacenia" jastrzębskiego krajobrazu w kolorowe plakaty. 

Jeszcze we wtorek komunikat wystosował Urząd Miasta w Jastrzębiu-Zdroju, w którym czytamy, że plakaty są na bieżąco usuwane. O tę sytuację pytaliśmy także w magistracie.

"Na hejt zgodzić się nie można"

Wolność słowa i wyrażanie własnych opinii to jedne z fundamentów w świecie, w którym żyjemy. Tego świadomi są także urzędnicy, ale jak mówi rzecznik prasowa Urzędu Miasta - na hejt nie ma zgody.

Wszyscy mamy prawo wyrazić swoje zdanie i trzeba to szanować. Każda opinia i krytyka jest dla nas ważna. Powinna być konstruktywna, czyli zawierać argumenty, które służą polemice. Jednak na hejt zgodzić się nie można. Napisy na banerach wzbudziły wśród mieszkańców uzasadnione wzburzenie. Hejt przybrał formę nieprawdziwych informacji, wyolbrzymiania wad, ignorowania zalet i celowego manipulowania faktami. Kampania ta jest przeprowadzona w sposób anonimowy, tak jak często dzieje się to przy użyciu fałszywych kont w mediach społecznościowych - mówi Małgorzata Krzeszkiewicz, rzecznik prasowa UM Jastrzębiu-Zdrój.

Ta kampania, jak wiele innych poruszyła jastrżębskie społeczeństwo. Część zgadza się z tekstami na plakatach, a część jest zdecydowanie przeciwna. Niemniej jednak, banerów rozwieszonych po całym mieście nie da się nie zauważyć.

Każdy rodzaj hejtu powinien być przez każdego mocno potępiany. Ta kampania wszystkich bardzo poruszyła. Widzimy, jak wielką moc mają słowa. Mogą budować, łączyć i ranić, a te ostatnie zostają w każdym głęboko. Zwłaszcza, kiedy dotyka to osób - dodaje Małgorzata Krzeszkiewicz.

Co sądzicie o tej plakatowej akcji?