zamknij

Sport i rekreacja

PlusLiga: jastrzębianie wrócili z Bełchatowa z 1 punktem

Do rozstrzygnięcia meczu Jastrzębskiego Węgla z PGE Skrą Bełchatów znowu potrzebny był tie-break. Tym razem to Pomarańczowi musieli uznać wyższość swoich rywali.

Reklama

Spotkanie w ramach rozgrywek PlusLigi odbyło się w minioną niedzielę, 26 lutego w Bełchatowie.

Niewykorzystane szanse się mszczą

Pierwszy punkt w meczu zdobył Mariusz Wlazły, atakując po rękach blokujących. Natomiast za sprawą znakomitych zagrywek Macieja Muzaja (dwa asy z rzędu) Jastrzębski Węgiel szybko objął dwupunktowe prowadzenie, którą utrzymał do stanu 10:8. Później potężnym serwisem popisał się Srecko Lisinac i to gospodarze zyskali jednopunktową przewagę. Nasz zespół odzyskał prowadzenie za sprawą kolejnych znakomitych zagrywek Muzaja. Brązowi medaliści z poprzedniego sezonu łatwo jednak nie odpuścili i dobrą grą blokiem ponownie doprowadzili do wyrównania, a następnie wyszli na prowadzenie. W kolejnym fragmencie seta na placu gry trwała zażarta walka o każdy punkt. Przy prowadzeniu Pomarańczowych 23:22 Philippe Blain wziął czas, po którym Skra wyrównała stan seta. Następnie Wlazły pewnie zwieńczył kontrę, a to dało rywalom pierwsze setbole. W tym momencie Mark Lebedew wziął czas, po którym Bartosz Kurek pomylił się na zagrywce. Skra miała dwie szanse na skończenie seta, ale to jastrzębianie wygrali pierwszą partię. W ostatniej akcji Jason De Rocco zatrzymał na siatce kapitana Skry.

Skuteczna zagrywka i blok kluczem do sukcesu

Na początku drugiego seta dominowali gospodarze. Świetna zagrywka Wlazłego dała im 5 punktów przewagi. Jastrzębski Węgiel próbował odrobić stratę, ale Skra grała dobrze blokiem. Do tego kłopoty w przyjęciu naszej drużyny sprawiały, że jastrzębianom trudno było przebić się przez szczelny bełchatowski blok. Przy stanie 15:8 trener Lebedew dał szansę gry Marcinowi Ernastowiczowi oraz Marcinowi Bachmatiukowi. Z kolei wynik 18:10 był równoznaczny z wejściem na plac gry Radosława Gila. Po chwili szkoleniowiec JW dał odpocząć także Muzajowi. Zmiennicy dążyli do tego, by odwrócić losy seta, ale dystans punktowy do Skry był zbyt duży i na tablicy pojawił się wynik 1:1 w setach.

Festiwal zepsutych serwisów

Trzecią partię dobrze rozpoczęli goście, obejmując dwupunktowe prowadzenie. Utrzymali je do stanu 7:5. Błąd w ataku Muzaja pozwolił naszym rywalom wyrównać stan seta. W tym fragmencie meczu oba zespołu psuły sporo zagrywek. Natomiast dwie akcje Jasona De Rocco umożliwiły naszej drużynie odskok na dwa punkty (15:13). Przy stanie 24:22 Pomarańczowi zyskali pierwsze piłki setowe. Pierwszą nasi przeciwnicy zdołali wybronić, ale w kolejnej akcji Wlazły popsuł zagrywkę, co oznaczało 2:1 dla JW.

Bezbłędny Wlazły

Po 10-minutowej przerwie rozpoczęła się ostra walka punkt za punkt. W jastrzębskich szeregach przytomnie w ataku i bloku zachowywali się Jason De Rocco i Damian Boruch. Kiedy tylko po naszej stronie pojawiło się lekkie zachwianie w przyjęciu, bełchatowianie od razu odskoczyli na dwa „oczka”. Natomiast, gdy w polu serwisowym gospodarzy zameldował się Wlazły, na tablicy pojawił się rezultat 12:8. Przewaga gospodarzy rosła z każdym serwisem kapitana Skry. Nie przeszkodziła mu nawet przerwa na żądanie szkoleniowca JW. Podobnie, jak w drugim secie Mark Lebedew wpuścił na boisko zmienników, ale rozpędzonych bełchatowian nie udało się już zatrzymać. Do rozstrzygnięcia spotkania potrzebny był więc tie-break.

Pogrążyły ich własne błędy

Decydująca część meczu rozpoczęła się od punktu dla Skry. Po udanej kontrze De Rocco wyszliśmy na prowadzenie 5:4, ale za moment Kanadyjczyk musiał atakować w trudnej sytuacji i został zablokowany. Zespoły zmieniły się stronami boiska przy minimalnej przewadze ekipy z Bełchatowa. Kiedy w kolejnej akcji jastrzębianie popełnili błąd dotknięcia siatki (7:9), trener Lebedew wziął przerwę na żądanie. Po pauzie De Rocco przestrzelił w ataku. Wkrótce potem szkoleniowiec JW jeszcze raz poprosił o czas, bo na tablicy widniał już rezultat 11:7. Zespół gospodarzy napędzał Wlazły. Pomarańczowi próbowali jeszcze odrobić straty, ale bezskutecznie. Emocjonujący mecz zamknęła skuteczna akcja Kłosa.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:27, 25:17, 23:25, 25:15, 15:10)

MVP: Bartosz Kurek.

PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Uriarte, Lisinac, Kłos, Kurek, Penczev, Piechocki (libero).

Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Boruch, Kosok, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Strzeżek, Ernastowicz, Bachmatiuk, Gil.

W kolejnym spotkaniu jastrzębianie zmierzą się 5 marca na wyjeździe z LOTOSEM Trefl Gdańsk. Początek meczu o godz. 15.00.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.