Pomarańczowy Bełchatów!

Jastrzębski wygrał 3:2, chociaż po pierwszy secie, nic nie wskazywało na taki obrót sprawy. Już pierwsza personalna decyzja Roberto Piazzy - wystawienie Mateusza Malinowskiego, zamiast Michała Łaski, przeszła bolesną weryfikację. Ten pierwszy fatalnie wszedł w mecz. Słabo grali też jego koledzy. W efekcie nasz zespół przegrał do 20.

Mistrzowie Polski - Skra Bełchatów, chcieli pójść za ciosem, ale w drugim secie obudził się nasz zespół. Jastrzębianie coraz lepiej serwowali. Asem serwisowym popisał się m.in. Alen Pajenk. Ale set wymagał dużej próby nerwów. lepiej wyszedł z niej zespół Roberto Piazzy, który wygrał 29:27 i był remis.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla dostali wiatr w żagle. Grali coraz śmielej i rządzili na parkiecie. Kolejnego seta wygrali do 23. Przewaga sił i entuzjazmu zniwelowana została w czwartym secie, którego gospodarze zdołali wygrać wysoko bo do 18.

Tie-break okazał się zwycięski dla naszej drużyny. Duża w tym zasługa Zbigniewa Bartmana, który przy stanie 9:8 dla Jastrzębskiego, mocnym serwisem napędził jastrzębian do odważnych ataków. Seria mocny uderzeń naszych siatkarzy okazała się kluczowa. Skra przegrała tie-breaka do 11 i musiała uznać wyższość Jastrzębskiego Węgla.

MVP: Mateusz Malinowski.

PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:20, 27:29, 23:25, 25:17, 11:15)

PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Kłos, Conte, Uriarte, Winiarski, Marechal, Piechocki (libero) oraz Wlazły, Brdjović, Wrona, Włodarczyk, Tille (libero) Jastrzębski Węgiel: Gierczyński, Pajenk, Malinowski, Masny, Czarnowski, Bartman, Wojtaszek (libero) oraz Quesque, Kosok, Filippov, Kańczok