Prezes JSW SiG odwołany. Spółka szuka nowego szefa

Po blisko 4,5 latach z fotelem prezesa JSW Szkolenie i Górnictwo pożegnał się Gabriel Cyrulik. Odwołany został przez Zgromadzenie Wspólników JSW SiG 7 kwietnia.

Prezes JSW SiG odwołany bez podania przyczyny

Jak poinformowała nas Jadwiga Koruba, zastępca kierownika Działu Administracji w spółce, Gabriel Cyrulik został odwołany „ bez wskazywania przyczyny odwołania”. Na pytanie, czy były już prezes zachował pracę w spółce, czy ogólnie w Grupie Kapitałowej JSW odparła:

- Nie posiadamy wiedzy na temat aktualnej aktywności zawodowej Pana Gabriela – odpisała ŚląskiemuBiznesowi.pl.

Nowy prezes zostanie wybrany w drodze konkursu, który Rada Nadzorcza JSW SiG ogłosiła 9 kwietnia. Termin zgłaszania kandydatów mija po 14 dniach. Firmą kieruje obecnie zastępca prezesa Antoni Augustyn, tymczasowo jedyny członek zarządu JSW SiG.

Był asystentem posła PiS, prezesem został bez konkursu

Gabriel Cyrulik pełnił funkcję prezesa zarządu JSW Szkolenie i Górnictwo od 1 grudnia 2016 do 7 kwietnia 2021 roku. Powołany został na to stanowisko bez konkursu.

Gazeta Wyborcza jako możliwy powód powierzenia prezesury Cyrulikowi wskazywała jego powiązania z posłem PiS Grzegorzem Janikiem. Cyrulik był jego społecznym asystentem. Z górnictwem nie miał nic wspólnego.

„W grudniu 2016 r. prezesem SiG został Gabriel Cyrulik, historyk, nauczyciel i metodyk. Przez wiele lat pracował w Zespole Szkół nr 3 w Rybniku, wcześniej był dyrektorem w firmie szkoleniowej Ad Acta. Prezesem SiG został bez konkursu.” czytamy w GW.

Wówczas rzeczniczka JSW wyjaśniała, że spółka po wejściu na giełdę nie miała obowiązku przeprowadzania procedury konkursowej w spółkach zależnych. Sam Janik zapewniał, że nie lobbował za umieszczeniem współpracownika w spółce. Nie zmieniło to faktu, że Gabriel Cyrulik przestał asystować posłowi dopiero po otrzymaniu fotela prezesa.

- Gabriel Cyrulik został powołany przez prezesa JSW jako właściciela spółki SiG. Ma bogate doświadczenie zawodowe, które zdecydowało o aktualnym miejscu pracy – pisał wówczas „Wyborczej” Janik.