Przemek wraca z Las Vegas z brązowym medalem mistrzostw świata w MMA

Mistrzostwa trwały od 5 do 10 lipca. Jastrzębianin stoczył w sumie cztery walki. Dwie wygrał przez TKO, trzecią wygrał jednogłośnie na punkty z reprezentantem Nowej Zelandii, a czwartą przegrał z Bułgarem decyzją sędziowską. - Kończę rywalizacje z brązowym medalem mistrzostw świata. Pozostaje spory niedosyt, bo w półfinałowej walce zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki. Czułem, że Bułgar jest jak najbardziej do pokonania – relacjonuje Przemek Tokarz.

Jastrzębianin opowiada, że czuł sporą przewagę w stójce i zapasach, ale niestety środek ciężkości rywala w parterze był na tyle dobry, że trudno było go przetoczyć. Natomiast wynik samej walki uzależniony był od tego, który z nich znajdzie się na górze. – Niestety w finałowej rundzie trochę poniosła mnie fantazja. Liczyłem, że skontruję jego rzut i znajdę się na górze, co niestety się nie udało i z tego powodu oddałem mu inicjatywę. Z drugiej strony był na tyle doświadczony, że nie dał się złapać w żadne kończenie. Mój przeciwnik wygrał w słabym stylu i przy tym nie zrobił mi zbyt wiele krzywdy, ale to jednak on wygrał – mówi 21-latek.

Zawodnik zapowiada, że po powrocie do kraju wraca do pracy, bo jesienią czekają na niego mistrzostwa Europy.