zamknij

Wiadomości

W domu Dariusza P. w dniu pożaru nie było żadnych ważnych dokumentów

2016-06-14, Autor: Patrycja Wróblewska-Wojda
Film z wizji lokalnej w zakładzie stolarskim, zapis z monitoringu, zdjęcia z domu zrobione tuż po pożarze – to tylko niektóre materiały, jakie sędziowie przedstawili podczas wczorajszej rozprawy Dariusza P. Mężczyzna oskarżony jest o spowodowanie pożaru, w wyniku którego zginęła jego żona i czwórka dzieci, a najstarszy syn cudem uszedł z życiem.

Reklama

Na początku rozprawy obrońca Dariusza P. – Eugeniusz Krajcer przekonywał sędziów do tego, że zeznawać powinien biegły zajmujący się logowaniem telefonów do sieci komórkowej. Jego zdaniem przed obliczem sądu powinni stanąć także biegli psychiatrii, którzy orzekli, że Dariusz P. nie ma problemów psychicznych. Tłumaczył, że przesłuchany powinien zostać także rybnicki psychiatra, który wcześniej leczył oskarżonego.

- Ze słów biegłych psychiatrii można wywnioskować, że postać „Waldiego” podpowiadającego oskarżonemu określone zachowania powstała na potrzeby tworzonej opinii. Jednak nie wiadomo, czy takich problemów nie było już wcześniej. Wnoszę wątpliwość, że biegli mieli dostęp do całego materiału dowodowego – argumentował mecenas Krajcer.

Następnie sędziowie przeszli do przejrzenia materiałów dowodowych. Na jednym z filmów można było zobaczyć wizję lokalną z warsztatu Dariusza P. znajdującego się w Pawłowicach. W pomieszczeniu panował straszny bałagan, a w pudłach i segregatorach znajdowały się ważne dokumenty i pamiątki rodzinne.

Oskarżony wyjaśnił, że dokumenty zostały przewiezione do warsztatu już wcześniej. Stwierdził, że większość czasu spędzał w warsztacie i część z nich była mu potrzebna do pracy. – Zawsze po zakończonej pracy sprzątam warsztat, ale tej nieszczęśliwej nocy po telefonie Wojtka wszystko rzuciłem i pojechałem do domu – wyjaśniał Dariusz P.

Kolejne materiały to zdjęcia z wnętrza zniszczonego domu, wywiady udzielone w telewizji oraz zapisy z monitoringu m.in. z kamer znajdujących się na budynku szkoły w Bziu, gdzie Dariusz P. miał przejeżdżać i z parkingu w Pawłowicach. – Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku obraz jest tak niedokładny, że nie można stwierdzić, czy przejeżdżał tamtędy oskarżony. Dlatego z urzędu musimy stwierdzić brak przydatności – powiedział sędzia Ryszard Furman.

Na kilku zdjęciach zrobionych w piwnicy w domu rodziny P. było widać pojemniki z łatwopalnymi substancjami. Oskarżony wytłumaczył, że potrzebne były do codziennego użytku.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy wprowadzenie programu 800+ zamiast 500+ jest dobrym pomysłem?






Oddanych głosów: 628