Wciąż nie wiadomo, co dalej z DGP

Przypomnijmy, konflikt między włodarzami a konsorcjum firm BOGL a KRYSL Polska Sp. z o.o., BÖGL a KRÝSL k.s. i BUDMAX Sp. z o.o. rozpoczął się w momencie budowania obiektów mostowych.

Zgodnie z projektem siedem mostów ma być posadowionych na fundamentach, gdyż da to dodatkowe zabezpieczenie podczas występowania szkód górniczych. Natomiast wykonawca chce zastosować tzw. palowanie tłumacząc, że to najbezpieczniejsza forma dla pracowników. - Zgodnie z projektem musielibyśmy wykonać komory głębokie na 13 metrów. W nich znajdowaliby się pracownicy. Jest to bardzo niebezpieczne ze względu na to, że trzeba zachować ruch kolejowy na krawędzi komory – wyjaśnił Mirosław Kotowski – dyrektor cieszyńskiej firmy  BOGL a KRYSL Polska Sp. z o.o.

 

Władze miasta nie mogą zgodzić się z  propozycją wykonawcy, bowiem mogłoby to oznaczać złamanie ustawy o zamówieniach publicznych i wiązałoby się z poważnymi konsekwencjami finansowymi.

 

Według opinii konsorcjum firm, argument dotyczący złamania ustawy o zamówieniach publicznych jest bezzasadny. – Zasięgnęliśmy opinii prawnika i zmiana sposobu wykonania mostów nie wniosłaby poważnych zmian do projektu – informuje dyrektor Kotowski.

 

Prezydent Marian Janecki miał się zastanowić nad tym, co zrobić z wykonawcą. -  Istnieją cztery możliwości. Jedna z nich jest taka, że firma zgodzi się z naszymi argumentami i wróci do realizacji robót. Druga, po pozytywnej decyzji Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, do którego zwróciliśmy się z prośbą o opinię, rozwiążemy umowę. Trzecia – firma sama zrezygnuje i czwarta – zawrzemy porozumienie i rozejdziemy się – mówi prezydent Janecki. – Dla nas najlepiej byłoby, gdyby wykonawca wrócił na plac budowy, bowiem każde inne rozwiązanie będzie wiązać się z dodatkowymi kosztami dla każdej ze stron – dodaje.

 

Póki co, władze miasta nie podjęły jeszcze żadnej decyzji. Jednak dobrze zdają sobie sprawę z tego, że czas nagli. Zgodnie z harmonogramem pierwszy etap budowy DGP ma zakończyć się w sierpniu 2012 roku.