zamknij

Wiadomości

Wpisaliśmy COVID w górniczą codzienność jak tąpania i zagrożenie metanowe – mówi Artur Dyczko, p.o. prezesa zarządu JSW

2021-01-23, Autor: Tomasz Raudner

Najważniejsze, że w najtrudniejszym okresie 2020 roku realizowaliśmy wszystkie kontrakty handlowe. Wysyłka węgla z JSW na Zachód szła pełną parą – mówi Artur Dyczko. p.o. prezesa JSW podsumowując rok 2020 w spółce.

Reklama

Z nowym p.o. prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej Arturem Dyczko, zarazem zastępcą prezesa JSW SA ds. technicznych i operacyjnych rozmawiamy o minionym roku w spółce. Roku, który pod względem finansowym JSW zamknęła stratą 1,1 mld zł.

Tomasz Raudner, ŚląskiBiznes.pl: Panie prezesie, jaki był rok 2020 dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej?

Artur Dyczko: No cóż, na pewno był to rok niezwykły. Tak dla naszej spółki, jak i dla wszystkich, którzy walczyli o jej przetrwanie. Nie bójmy się tego powiedzieć, walczyliśmy ramię w ramię o zachowanie miejsc pracy i naszą przyszłość, i w mojej ocenie z pierwszej fali pandemii wyszliśmy obronną ręką.

Czy pod względem produkcji osiągnęliście założony plan?

Jestem pewien, że wyciągnęliśmy ze złoża tyle węgla, ile mogliśmy w tej trudnej rzeczywistości pozyskać w sposób bezpieczny dla załogi. Wszystko wskazuje na to, że skończyliśmy ubiegły rok z wydobyciem 14,4 mln ton węgla netto, to jest o ponad 100 tys. ton więcej niż zaplanowaliśmy we wrześniu aktualizując plan techniczno-ekonomiczny na 2020 rok po przejściu pierwszej fali pandemii.

Co cieszy najbardziej - blisko 80% wydobytego węgla stanowił węgiel do celów koksowniczych.

Najważniejsze jest jednak to, że w najtrudniejszym dla nas drugim kwartale 2020 roku, kiedy przeprowadzaliśmy wśród załogi testy na obecność Covid 19, nasze kopalnie Pniówek, Zofiówka, Borynia, Budryk i Jastrzębie-Bzie realizowały w sposób niezagrożony wszystkie kontrakty handlowe. Wysyłka węgla z JSW na Zachód Europy szła pełną parą.

Podobnie sprawa się ma, jeżeli idzie o roboty korytarzowe. 2020 rok zakończyliśmy wykonaniem blisko 73 km wyrobisk korytarzowych, z czego nasi pracownicy wykonali blisko 62 km, a firmy obce - 11 km. W skali całego roku wskaźnik natężenia robót korytarzowych w jastrzębskich kopalniach wyniósł 5,04 i jest to poziom zadowalający, gdyż zapewnia naszym kopalniom niezbędne fronty eksploatacyjne. Pozostaje jedynie czekać na odbicie cen w nadchodzących miesiącach.

Rok 2020 przyniósł kryzys branży motoryzacyjnej. Przełożyło się to na spadek popytu na stal, zatem i na węgiel koksowy oraz koks służące do jej wyrobu. To zaś skutkowało obniżeniem cen waszych kluczowych produktów. Jak to się przełożyło na sytuację JSW?

Od początku drugiego kwartału z małymi wyjątkami ceny naszego węgla oscylowały na poziomie 100 dolarów plus. Jest to poziom, który ociera się o granicę rentowności prowadzonej produkcji i od początku roku musimy bardzo mocno ciąć koszty. Robimy to - jak podkreślam - z czuciem, bo najważniejsze jest, by nie zablokować prowadzonego procesu inwestycyjnego.

Rok 2020 nasze kopalnie rozpoczęły produkcją ograniczoną możliwościami sprzedaży i z maksymalnie wypełnionymi przykopalnianymi zwałami. Było to dla mnie – jako człowieka odpowiedzialnego osobiście za ciągłość i bezpieczeństwo produkcji - szczególnie trudne, bo nie było już gdzie składować produkowanego węgla. Było naprawdę groźnie. Sytuacja wymagała pilnego znalezienia sposobów na składowanie wydobytego węgla, tak aby nie doszło do wstrzymania ruchu kopalń na koniec stycznia. Nie było czasu na zwłokę, przy czym wtedy nikt z nas jeszcze nie wiedział, że do Europy zbliża się pandemia. Dziś mogę już spokojnie o tym mówić, ponieważ wprowadziłem mechanizmy, które nie pozwolą w przyszłości na powstanie podobnej sytuacji.

Powołałem m.in. specjalny zespół, w skład którego weszli dyrektorzy kopalń oraz biur branżowych odpowiedzialnych za produkcję, logistykę, handel i przeróbkę. Zespół ten, eksperci z JSW KOKS oraz powołane niedawno biuro Jakości spotykają się raz w tygodniu, by wspólnie modelować bieżące procesy, wykorzystując efekt synergii.

Często pan podkreśla, że najważniejszy jest handel. Że nie jest sztuką wydobyć węgiel, ale też go sprzedać. Czy tak teraz myśli kadra zarządzająca w JSW?

Wszyscy wspieramy handel, gdyż bierzemy odpowiedzialność za jakość produktu i jego stabilną produkcję – zawsze tak uważałem i często to podkreślałem na spotkaniach.

Na początku 2020 roku podjęliśmy bardzo odważną decyzję. Rozpaliliśmy nasze baterie koksownicze na 100 proc. Jako jedyni w świecie ruszyliśmy z produkcją koksu pełną parą, kiedy wszyscy ją ograniczali, myśląc o jej wstrzymaniu ze względu na pandemię. Była to decyzja brawurowa, ale celna. Mieliśmy rację! Dzięki tej decyzji wyniki pierwszego i połowy drugiego kwartału były doskonałe, pozwoliły wejść na poziomy, które teraz dają nam przewagę nad konkurencją. Cały rok 2020 należał do naszych koksowników.

Pierwszy kwartał 2020 był bardzo dobry w JSW. Można powiedzieć, że to były miłe złego początki.

Tak, początek roku był dla nas bardzo udany. W pierwszym kwartale nafedrowaliśmy ponad 400 tys. ton węgla. Kombajny jechały pełną parą, metry wyrobisk się powiększały, sprzedaż rosła, czegóż chcieć więcej. Wtedy jeszcze wierzyliśmy, że cała ta pandemia nas ominie. Tego, co przyszło w maju, czerwcu i lipcu nikt nie mógł się spodziewać, przyszedł COVID i zmienił zasadniczo nasze plany. Stanęliśmy przed olbrzymią ilością zadań i problemów, z którymi nigdy dotąd zakłady JSW nie miały do czynienia. W marcu nikt nie wiedział, jak będzie wyglądała spółka po pandemii. Wiedzieliśmy tylko, że się nie poddamy i musimy walczyć o swoje. Zwiększyliśmy dyscyplinę, wprowadziliśmy pewne ograniczenia i uruchomiliśmy sztaby kryzysowe na zakładach i centralny sztab w spółce, no i zaczęliśmy jeszcze więcej pracować. W tej wyjątkowej sytuacji nie zawiodła też załoga. Świetnie zdała swój chyba najtrudniejszy egzamin.

Jak z perspektywy roku ocenia pan wpływ pandemii na kopalnie JSW ?

Łatwo nie było, nie jest i nie będzie. Nasze kopalnie przeszły przez okres pandemii ze stratami tak w wydobyciu, jak i robotach korytarzowych. I to trzeba mówić, a nie wstydzić się. Straty te w trzecim i czwartym kwartale były sukcesywnie odrabiane, dzięki czemu mamy zapewniony front eksploatacyjny w kolejnych latach. Niemniej pierwsze dwa kwartały roku 2021 będą w dalszym ciągu stały pod znakiem odrabiania metrów, musimy ten okres dobrze i efektywnie przepracować, by zapewnić sobie rekordowy poziom wydobycia w drugim półroczu.

Od początku pandemii do końca 2020 roku w naszych kopalniach liczba górników zarażonych koronawirusem przekroczyła 4,5 tys., ale tyle samo osób już wyzdrowiało, tak więc najgorsze jest już chyba za nami. Z drugiej strony jesteśmy jedną z najdokładniej przebadanych firm w Europie, bo w sumie przeprowadziliśmy ponad 42,5 tysiąca testów na obecność koronawirusa wśród załogi, ponadto z własnej inicjatywy przeprowadziliśmy ponad 26 tysięcy testów immunologicznychm tzw. kasetkowych. Aby usprawnić pracę okolicznych sanepidów, sztab kryzysowy JSW podjął decyzję, aby oddelegować do inspektoratów swoich pracowników. Ten zabieg pozwolił znacznie przyspieszyć powrót naszych pracowników do pracy. W sumie po interwencji w sanepidach udało się przyspieszyć powrót do pracy prawie dwóch tysięcy osób. Ogromnym wsparciem dla inspektoratów sanitarnych, a przede wszystkim dla pracowników i ich rodzin było wynajęcie wymazobusów, które w 2020 roku wykonały ponad 13 tysięcy badań. Obecnie mamy naszych ratowników w szpitalu tymczasowym w Katowicach i szpitalach w Rybniku, Raciborzu, Knurowie, Mikołowie, Wodzisławiu Śląskim i oczywiście Jastrzębiu-Zdroju. Wierzę, że wszystkie te działania pozwoliły nam zdobyć doświadczenia, które będą procentowały w przyszłości.

Dla JSW zagrożenie epidemiologiczne COVID-19 nie minęło, ono jest wśród nas. Wpisaliśmy je w naszą górniczą codzienność, podobnie jak zagrożenie metanowe, pożarowe czy tąpania.

Z czym to się wiąże? Ano trzeba wypracować odpowiednie procedury, regulacje i szkolenia. Podjęliśmy współpracę z Głównym Instytutem Górnictwa i śląskim Uniwersytetem Medycznym, aby zrozumieć, z czym mamy do czynienia i jak się przed tym bronić. Musimy nauczyć się zarządzać kadrą krytyczną dla utrzymania procesów produkcyjnych w zakładach. Badaniami na Pniówku udowodniliśmy, że kopalnia nie jest źródłem zakażenia wirusem. Udało nam się wypracować procedury, które zapewniły funkcjonowanie kopalń przy krytycznej absencji nawet w trakcie akcji pożarowych.

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 3

Materiał oryginalny: https://www.slaskibiznes.pl/wiadomosci,wpisalismy-covid-w-gornicza-codziennosc-jak-tapania-i-zagrozenie-metanowe-mowi-artur-dyczko-p-o-prezesa-zarzadu-jsw,wia5-3-4190.html

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy wprowadzenie programu 800+ zamiast 500+ jest dobrym pomysłem?






Oddanych głosów: 705