zamknij

Sport i rekreacja

Z punktem wrócili do Jastrzębia. Jastrzębski przegrywa w Bełchatowie

Sporo emocji dostarczyli fanom siatkarze Jastrzębskiego Węgla, którzy w sobotę zmierzyli się w Bełchatowie z tamtejszą Skrą. Mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla gospodarzy.

Reklama

Hitowe starcie rozpoczęło się zdecydowanie lepiej dla Jastrzębskiego Węgla. Dwa skuteczne ataki Stephena Boyera otworzyły tę partię (2:0). Po doprowadzeniu do wyniku 4:0, zespół z Bełchatowa rozpoczął odrabiać straty. Po mocnym serwisie Dicka Kooya tablica wyników wskazywała już wynik 5:4. Jastrzębianie jednak nie odpuścili i po nieudanym ataku Aleksandara Atanasijevicia udało się zbudować im kolejną kilkupunktową przewagę (7:4). Nie trwało to jednak długo, bowiem przy zagrywce Karola Kłosa rywale dwukrotnie skończyli atak po wyblokowaniu ataków Tomasza Fornala, doprowadzając tym samym do remisu (7:7). Gra punkt za punkt utrzymywała się do momentu popełnienia kolejnego błędu w ataku przez bełchatowian. Wówczas JW odskoczył na dwa punkty (12:10), które nie opuściły siatkarzy z Jastrzębia już do końca tej premierowej partii. Mimo brawurowej obrony libero drużyny przeciwnej, który zdołał uratować piłkę z trybun, Atanasijević zaatakował w aut, co dało gościom trzy „oczka” przewagi (15:12). Kolejny punkt do przewagi dołożył rozgrywający. Eemi Tervaportti zagrał „asa”, po którym trener Skry Bełchatów poprosił o czas (20:15). Przerwa nie zdekoncentrowała fińskiego rozgrywającego, który w kolejnej akcji sprawił niemałe kłopoty przyjmującym bełchatowskiej drużyny i zmusił do popełnienia błędu w elemencie ataku (21:15). W samej końcówce wynik próbował odwrócić Atanasijević, który również zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, ale na niewiele się to zdało. Jastrzębski Węgiel wygrał tę partię do 20.

Podobne rozpoczęcie, bo również od wyniku 2:0, nastąpiło w drugim secie. Tym razem jednak bełchatowianie zdołali szybciej dogonić zespół gości. Po zagrywce Mateusza Bieńka w ataku zapunktował Atanasijević, wyrównując wynik (2:2). Przełamanie nastąpiło po błędzie Stephena Boyera, który po swoim ataku wpadł w siatkę (6:7). Od tego momentu gra gospodarzy zaczęła się napędzać. Po zablokowaniu Boyera, przewaga Skry wynosiła już trzy punkty (7:10). Szkoleniowiec naszej drużyny, Marcelo Mendez, poprosił wtedy pierwszy raz o czas. Przy serwisie środkowego rywali, użytek z przechodzącej piłki zrobił serbski atakujący, wyprowadzając swoją drużynę na czteropunktowe prowadzenie (8:12). Niewykorzystane kontry w jednej akcji oraz zablokowanie ataku Boyera zmusiło trenera do zmiany (9:14). Niestety i to nie pomogło w tej partii, bowiem w polu serwisowym pojawił się Atanasijević, który dwukrotnie zapunktował swoją zagrywką (9:16). Wchodzący na boisko Jan Hadrava już w drugim secie pokazał, że jest tego dnia świetnie dysponowany, ponieważ i on swoim serwisem zdołał nadrobić w tej partii dwa punkty (12:16). Przewaga bełchatowian była już za duża, a Ci nie zamierzali odpuszczać. Doprowadzili do wyrównania stanu meczu, kończąc drugiego seta takim samym stosunkiem, co nasza drużyna pierwszą partię.

Trzeci rozdział pięciosetowego pojedynku to zdecydowanie set Jastrzębskiego Węgla. Mimo wyrównanego początku, bo żadnej z drużyn nie udało się zbudować większej przewagi, gra szybko zaczęła się układać po myśli gości. Wszystko zaczęło się od Hadravy, który zawitał w polu serwisowym. Atakujący skutecznie rozbijał linię przyjęcia rywali, z czego następnie Jastrzębski Węgiel korzystał w kontrach, ale zdobywał też punkty bezpośrednio zza linii dziewiątego metra. Pięć asów serwisowych z rzędu, których nie zdołała zatrzymać nawet przerwa dla trenera Joela Banksa. Tym sposobem jastrzębianie zbudowali przewagę, której nie stracili już do końca (14:8). Bełchatowianie próbowali jednak odpowiadać i odrabiać stratę, na przykład blokując na środku Łukasza Wiśniewskiego (16:12). Wiśniewski niedługo później odwdzięczył się tym samym, blokując atak Atanasijevicia (18:12). W kolejnej akcji kolejny punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył ponownie Tervaportti (19:12). Później i Trevor Clevenot zablokował atakującego rywali (21:13), a na koniec sam zakończył partię asem serwisowym (25:17).

Czwarta odsłona sobotniego meczu to prawdziwa walka. Jastrzębski zaczął źle na początku, bo od trzypunktowej straty (1:4) przy zagrywce Atanasijevicia. Staraliśmy się gonić rywali, ale Ci byli czujni na kontrach i zablokowali chociażby atak Fornala (4:7). Niewykorzystaną kontrę zanotował również Clevenot, kiedy to zaatakował w aut (6:9). Zdołaliśmy się zbliżyć do bełchatowian po zablokowaniu Kooya (8:9). Niestety i tym razem rywale skutecznie prezentowali się w elemencie zagrywki i kontrataku (8:11). Kolejny blok, tym razem jednoręczny Jakuba Macyry przy ataku Karola Kłosa, zmniejszył dystans punktowy (10:11). Bełchatowianie nie tracili mocy w elemencie zagrywki, co udowodnił Kooy, serwując „asa” (11:14). Później to znowu Macyra zmniejszył przewagę rywali, również punktując zagrywką (14:15). Przełomowa była jednak piłka, którą efektywnie skończył Clevenot po efektownej z kolei obronie Fornala (17:18). Wyrównanie wyniku nastąpiło dzięki Hadravie, który po swoim mocnym serwisie zapunktował w kontrze (19:19). Przy następnej zagrywce jastrzębianie zablokowali Kooya, a Hadrava zagrał kolejnego „asa” (21:19). Trener PGE Skry Bełchatów poprosił wtedy o czas, który tym razem poskutkował i Hadrava po nim zepsuł zagrywkę. Remis nastąpił już w następnej akcji, kiedy to sędzia odgwizdał błąd przy ataku Clevenota (21:21). Gra punkt za punkt trwała aż do stanu po 25. Wówczas po czasie na prośbę Marcelo Mendeza, w polu zagrywki nie zawiódł Bieniek (25:26). Seta zakończył atak naszego przyjmującego, który wylądował na aucie.

Bełchatowianie doprowadzili do tie-break’a, którego rozegrali lepiej od samego początku. Dwa bloki, pierwszy na Macyrze, a kolejny na Hadravie, pozwolił odskoczyć rywalom na dwa punkty (2:4). Następnie swój atak zepsuł atakujący JW (4:7). Gdy w polu serwisowym pojawił się Filippo Lanza, zespół z Bełchatowa zaliczył zwycięską serię. Nieskończony atak Fornala, blok i skuteczna kontra, które sprawiły, że wynik stał się już bardzo problematyczny dla jastrzębian (5:11). Dopiero własny błąd przyjmującego Skry zdołał doprowadzić do przejścia. Wydawało się, że nasza drużyna jest zdolna do odrobienia strat. Najpierw Bieniek zaatakował w aut, później Clevenot zablokował Atanasijevicia po zagrywce Wiśniewskiego (8:12). Następnie przy serwisie Hadravy, atakujący rywali popełnił błąd podwójnego odbicia piłki, co pozwoliło gościom zbliżyć się do bełchatowian (10:13). Niestety po czasie dla przeciwników zapunktował Kooy, doprowadzając do piłki meczowej, którą następnie wykorzystał Lanza.

PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 25:20, 17:25, 27:25, 15:11).

PGE Skra Bełchatów: Kłos, Kooy, Atanasijević, Łomacz, Bieniek, Lanza, Piechocki (libero) oraz Gunia i Musiał

Jastrzębski Węgiel: Tervaportti, Boyer, Wiśniewski, Macyra, Clevenot, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Hadrava i Szymura

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy wprowadzenie programu 800+ zamiast 500+ jest dobrym pomysłem?






Oddanych głosów: 701