zamknij

Wiadomości

Zamieszki pod JSW: czy policja słusznie użyła broni?

2015-02-23, Autor: Patrycja Wróblewska-Wojda
Choć od zamieszek pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej minęło już trochę czasu, to zachowanie policjantów wciąż budzi żywe reakcje wśród jastrzębskiego społeczeństwa. Właśnie użyciu broni przez policję poświęcona była jedna z nadzwyczajnych sesji Rady Miasta Jastrzębie-Zdrój.

Reklama

Z jednej strony świadkowie, którzy byli  na miejscu zdarzenia, poseł Grzegorz Matusiak trzymający w rękach zdjęcie poszkodowanego, przypadkowego człowieka i pytający „Czy policja przeprosi tego człowieka, za to, że został postrzelony, gdy nie robił nic złego?” „Czy tak ma wyglądać dialog z górnikami?”, Danuta Jemioło z Solidarności grzmiąca, że policja zachowała się nieadekwatnie do sytuacji, a za zamieszki odpowiedzialni są podstawieni prowokatorzy. Natomiast z drugiej strony stał komendant jastrzębskiej policji mł. insp. mgr Mariusz Dziadek mówiący, że policja działała zgodnie z prawem i absolutnie nie była żadną stroną w konflikcie. Twierdzący, że przekonywanie do zasadności działań mundurowych nie ma sensu, skoro wyrok już i tak dawno został wydany. Ale zacznijmy od początku.

Wtorek, 3 lutego godzina 18.30. Grupa zamaskowanych osób usiłuje dostać się do budynku Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Na odpowiedź policji nie trzeba czekać długo. Garnizon funkcjonariuszy w czarnych mundurach, białych kaskach i z tarczami natychmiast wychodzi przed obiekt. Taki widok tylko rozjuszył osoby z szalikami na twarzach, którzy przez kilkadziesiąt minut rzucali w policjantów petardami, śrubami zakamuflowanymi w śnieżkach, butelkami i tym, co tylko wpadło im w ręce. Ci co chwilę nawoływali przez megafon do uspokojenia i rozejścia. Gdy na miejsce przybyły posiłki, funkcjonariusze zaczęli używać gazu łzawiącego oraz broni gładkolufowej. Następnie ustawieni w szyk rozdzielili protestujących na kilka sektorów i łapali tych najbardziej agresywnych. Oberwało się nie tylko chuliganom, ale także wielu postronnym osobom. Policjanci weszli nawet do szpitala, gdzie również użyto gazu. Bilans pierwszych zamieszek to 17 osób poszkodowanych, a jedna z poważnymi obrażeniami ciała wymagała dłuższej hospitalizacji.

Do kolejnego starcia protestujących z policją doszło prawie tydzień później, 9 lutego. W manifestacji pod siedzibą JSW wzięło udział około 6 tysięcy osób. Znaczna większość ubrana była w hełmy górnicze, by odróżnić się od osób szukających zaczepki. Było wtedy tak jak praktycznie zawsze. Górnicy wykrzykiwali różne hasła, rzucali petardami, a obok drzwi wejściowych do budynku ustawili kukłę prezesa. Z tłumu rzucono bardziej żartobliwie hasło „Podpalcie go”. Zmarznięci i zmęczeni śnieżycą ludzie zaczęli się rozchodzić. Pod spółką zostało znacznie mniej osób, wydawało się, że to już koniec. Nagle sytuacja diametralnie się zmieniła. Na policyjnym filmie zarejestrowanym z wnętrza budynku widać, że coś przed drzwiami się pali, pęka szyba w drzwiach. Słychać nawołanie policji do rozejścia się. Gdy to nie poskutkowało funkcjonariusze wyszli z budynku. Znów użyli gazu, zaczęli strzelać, a dodatkowo użyto armatki wodnej, która trafiała w zupełnie przypadkowe osoby. Wtedy bilans był poważniejszy, bo poszkodowanych zostało 31 osób.

Piotr Szereda, rzecznik prasowy strony społecznej powiedział, że tak jak kilka dni wcześniej chciał nakłonić zgromadzonych do rozejścia się, ale nie zdążył. – Niespełna tydzień temu potrzebowałem 20 minut, by przekonać tych bardziej wzburzonych do rozejścia. Tym razem chciałem zrobić to samo. Niestety nie zdążyłem, bo nagle zaczęły wychodzić garnizony ubranych na czarno rycerzy z tarczami – opowiadał. – Uważam, że gdyby policjanci nie wyszli z budynku, to ludzie w końcu spokojnie by się rozeszli. Górnicy sami przekonaliby tych najbardziej awanturujących się do wycofania – dodał.

9 lutego na miejscu była również Danuta Jemioło, działaczka Solidarności. Uznała, że to co działo się pod siedzibą JSW przypominało powrót do stanu wojennego. – Owszem kilka petard wybuchło, ale jak swoje niezadowolenie mają wyrazić ci, których nikt nie chce słuchać? Policja zachowała się bestialsko. Strzelali do ludzi, by zabić! – grzmiała. – 30 godzin po całej akcji na kopalnię Zofiówka przyjechała młoda kobieta z dzieckiem i szukała pana Szeredy. W końcu powiedziała, że nie ma żadnych wieści od brata, który prawdopodobnie został zatrzymany w trakcie zamieszek. Czy policja nie ma obowiązku informować rodziny o aresztowaniu? – pytała.

Komendant jastrzębskiej policji odpowiadając na pytania radnych i przybyłych na sesję gości przekonywał, że policja nie była żadną stroną w konflikcie. Jednostki pojawiły się na miejscu tylko po to, by nie dopuścić do bezprawnego zniszczenia mienia. Funkcjonariusze działali zgodnie z prawem i w oparciu o ustawy. Na miejscu nie było policjantów z Jastrzębia i nikt z komendy w naszym mieście  nie wydał rozkazu do użycia broni. – Zgodnie z przepisami broń gładkolufowa powinna zostać użyta, gdy inne metody zawiodą. W przypadku stosowania pocisków niepenetracyjnych powinna być używana tak, by nie trafić w głowę. Trudno mi powiedzieć, dlaczego poszczególne osoby zostały poszkodowane. Natomiast policjanci wchodzili do szpitala, by oszacować ile ucierpiało osób postronnych – tłumaczył.

Zdaniem Mariusza Dziadka relacje świadków za bardzo nacechowane są emocjami, a przedstawiane materiały filmowe często wyrwane są z kontekstu i nie pokazują całej prawdy. Zaznaczył, że policja ma swój monitoring, a zebrany po wszystkim materiał dowodowy wyraźnie pokazuje, jakich przedmiotów używano. Przypomniał też, że zatrzymano 15 osób i wszyscy znajdowali się pod wpływem alkoholu. – Wstępnie uznano, że policjanci zrobili wszystko tak, jak należy. Jednak ostateczna decyzja należy do prokuratury – powiedział.

Sprawą z urzędu zajmuje się również Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Teresa Lipowicz. 

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~joseph 2015-02-24
    07:50:24

    9 0

    Moim zdaniem policja działała jak najbardziej słusznie. Skoro nie dało się opanować tych górników, to co niby innego mieli zrobić? Policjanci wcale nie musieli celować w głowę. Zgodnie z prawami fizyki kule po prostu mogło znieść.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy pójdziesz na wybory samorządowe?



Oddanych głosów: 44