Dress code, czyli jak muszą ubierać się urzędnicy

Tworząc firmowy dress code brany jest pod uwagę wizerunek firmy, rodzaj wykonywanej pracy oraz zasady bezpieczeństwa pracy.

Choć bywają urzędy, gdzie długość spódniczek mierzy się linijką, to w jastrzębskim magistracie takich metod się nie praktykuje. Tu ważniejsze jest, aby strój pracownika samorządowego dostosowany był do rodzaju wykonywanej pracy, schludny i stonowany.

 - Nie mamy narzuconego rodzaju służbowego mundurka, ani jego kolorystyki. Wychodzimy z założenia, że dobór garderoby powinien być uzależniony od typu piastowanego stanowiska i dostosowany do spotkań czy wydarzeń, które są przewidziane w danym dniu – tłumaczy Katarzyna Wołczańska, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta w Jastrzębiu-Zdroju.

Dużo zależy też od specyfiki wydziału w którym się pracuje. Urzędnik zazwyczaj kojarzy się z osobą siedzącą w biurze, ale nie do końca tak jest. – Przykładowo pracownicy Wydziału Infrastruktury Komunalnej i Inwestycji sporo czasu spędzają poza urzędem nadzorując remonty czy inwestycje. Trudno wymagać, żeby w takich sytuacjach kobiety po placu budowy chodziły w garsonce i szpilkach, a mężczyźni w garniturach – wyjaśnia pani rzecznik.

Jastrzębscy urzędnicy nie wprowadzili wzorem kolegów z Żor tzw. Casual Day – czyli dnia w którym do pracy można przyjść w luźniejszym stroju. Jednak na więcej swobody mogą sobie pozwolić w upalne dni. – Wtedy niewskazane są klapki, bluzki odsłaniające ramiona i ze zbyt głębokimi dekoltami czy krótkie spodenki. Urzędnicy muszą wtedy pamiętać, aby nie przekraczać granic dobrego smaku – mówi Katarzyna Wołczańska.

Bardzo formalnie ubierają się również prezydenci miasta. Zazwyczaj przychodzą do pracy w garniturach. Nawet jeśli nie zakładają garnituru, to zawsze mają koszulę, krawat i marynarkę.