zamknij

Wiadomości

Jastrzębie ma swoje „Betlejem”. Historia podopiecznych jest różna

2020-12-24, Autor: mk, źródło: UM Jastrzębie

Jest ich 48. Dziecięce porażenie mózgowe, rozszczep kręgosłupa, wodogłowie, zespół Downa – między innymi takie schorzenia dotykają podopiecznych Zakładu Leczniczo-Opiekuńczego „Betlejem” w Jastrzębiu-Zdroju.

Reklama

Historia podopiecznych jest różna.

- Mamy dzieci, które zostają oddane zaraz po urodzeniu w szpitalu. Mamy też przypadki, kiedy dziecko jest jakiś czas w domu rodzinnym, ale w pewnym momencie rodzice stwierdzają, że na dłuższą metę nie dadzą rady się nim zajmować. To jest opieka 24 godziny na dobę – mówi jedna z pielęgniarek, siostra Agnieszka Milewska. - Trafiają do nas też czasami zdrowe dzieci z interwencji. Muszą być nagle odebrane rodzicom z powodu krytycznej sytuacji. Mamy teraz dwoje takich wychowanków. Staramy się o adopcję dla jednego z nich. Chłopiec ma dwa latka, chodzi, mówi, jest zdrowy. Dajemy mu co możemy, ale powinien mieć rodzinę – dodaje.

Pojawienie się na świecie ciężko chorego dziecka bywa dla niektórych nie do udźwignięcia, dlatego nie wszyscy rodzice są obecni w życiu podopiecznych „Betlejem”. Część z nich przyjeżdża w odwiedziny, bierze dzieci na weekend, na spacer.

– Często opiekunami prawnymi są nasi pracownicy, zwłaszcza w przypadku niemowląt, które trafiają do nas tuż po urodzeniu – zauważa siostra Agnieszka.

Każdy dzień jest dla wychowanków placówki podobny. Stałe godziny posiłków, nauki, kąpieli, zabiegów higienicznych i zabawy – rutyna jest dla nich ważna, żeby czuły się stabilnie i bezpiecznie.

Wbrew częstej opinii dzieci nie są nieszczęśliwe

– One mają prostsze potrzeby, niż my. My się zamartwiamy, szukamy bodźców, czegoś co nas uszczęśliwi, a im nie trzeba dużo. Dla nich najważniejsza jest relacja, drugi człowiek. Przytulenie, potrzymanie za rękę, ponoszenie – dla nich to jest wszystko. Dla nich trzeba być, nic więcej – przyznaje z uśmiechem.

W „Betlejem” pracują fizjoterapeuci, opiekunki, pielęgniarki – łącznie ponad 20 osób. Mają 12-godzinne dyżury.

Przywiązanie z wzajemnością

– Kiedy przychodzą do pracy po raz pierwszy, czują strach. Wiem to sama po sobie – wspomina siostra Agnieszka, która jest w zakładzie dopiero drugi rok. – Każdy na początku boi się dotknąć dziecka, żeby nie sprawić mu bólu. Ale dzieci nas tego uczą, sygnalizują, kiedy coś je boli. Uczą nas bycia z nimi – przyznaje.

Pracownicy spędzają z dziećmi bardzo dużo czasu i przywiązują się do nich – ze wzajemnością. Te relacje przerywa czasem śmierć. Zwykle kilka razy do roku któryś z podopiecznych umiera. I do tego nie można się przyzwyczaić.

W ramach placówki funkcjonuje Niepubliczny Ośrodek Rewalidacyjno-Wychowawczy, zwany przez pracowników i siostry „szkołą”. To tu dzieci powyżej 3 roku życia korzystają z zajęć prowadzonych przez oligofrenopedagogów. Zajęcia opierają się głównie na stymulacji sensorycznej, dogoterapii.

Zakład funkcjonuje od 2000 roku. Prowadzą go siostry zakonne Córki Bożej Miłości. Zgromadzenie istnieje od drugiej połowy XIX wieku. W Jastrzębiu pojawiły się po raz pierwszy w 1938 roku. Kiedy po wojnie pojawiło się wiele sierot, siostry otworzyły dla nich przedszkole oraz żłobek. Aż do 1999 roku prowadziły Specjalny Dom dla Małych Dzieci.

- Od 2016 roku za pobyt dziecka skierowanego do nas postanowieniem sądu płaci gmina, w które dziecko się urodziło. To wpłynęło na poprawę warunków wyżywienia i zakwaterowania – tłumaczy siostra Lucyna Bieda, księgowa.

Za leczenie płaci NFZ. Poza tym „Betlejem” wspiera też część rodziców i darczyńcy.

– Najczęściej przed świętami przychodzą szkoły, firmy, przedstawiciele miasta – mówi.

Wśród stałych ofiarodawców jest Miasto Jastrzębie-Zdrój. 7 grudnia coroczną „mikołajkową pomoc” przekazał Robert Cichowicz, I Zastępca Prezydenta Miasta i przedstawiciele Wydziału Polityki Społecznej i Mieszkaniowej. Dary o wartości ok. 4500 zł obejmowały między innymi butelki, kaszki, słodycze i środki higieniczne.

Wśród potrzeb siostry wymieniają głównie pieluchy w różnych rozmiarach, mokre chusteczki i żywność dla małych dzieci, głównie kaszki i przeciery owocowe.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy wprowadzenie programu 800+ zamiast 500+ jest dobrym pomysłem?






Oddanych głosów: 780