Niepubliczne żłobki i kluby malucha otrzymają dotację od miasta. Ale jest jeden problem

Inicjatorami uchwały była trójka radnych z klubu Wspólnoty Samorządowej. Uzasadniali, że koniecznie trzeba pomóc rodzicom dzieci, dla których zabrakło miejsc w publicznym żłobku. – W naszym żłobku jest tylko 105 miejsc, a zapotrzebowanie jest znacznie większe. Rodzice dzieci poniżej trzeciego roku życia mają poważny problem. Wszystkie miasta ościenne udzielają dotacji niepublicznym żłobkom, przedszkolom i klubom malucha. Nasze miasto powinno pójść za ich przykładem – przekonywała radna Iwona Rosińska, która jednocześnie jest dyrektorem niepublicznego żłobka w Ruptawie.

Zdaniem wnioskodawców, dotacja dla dziecka w niepublicznym żłobku powinna wynosić 400 złotych, a w klubie malucha 200 złotych.

Propozycja wzbudziła kontrowersje, ponieważ dotacja na dzieci w państwowym żłobku wynosi 200 złotych. Utrzymanie placówki pochłania ponad milion złotych, z czego ponad 400 tysięcy złotych płacą rodzice.

Drugą sprawą jest to, że w dopiero co uchwalonym budżecie nie ma miejsca na to zadanie. – Chcemy pomóc tym dzieciom i ich rodzicom, ale niekoniecznie teraz, gdyż nie ma na to środków. Do sprawy możemy wrócić pod koniec roku. Nie rozumiem też, dlaczego dotacja ma być dwa razy większa niż w przypadku dzieci z państwowej placówki – mówiła radna Bernadeta Magiera (Dla Jastrzębia).

W podobnym tonie wypowiedział się wiceprezydent Janusz Buda. -  Jesteśmy za tym, by takie udogodnienia były. Tylko musimy do tego podejść odpowiedzialnie, gdyż obecnie nie ma na to pieniędzy. Istnieje mnóstwo zadań czekających na potencjalne oszczędności. Mieszkańcom należy się trwałość zadań w budżecie – tłumaczył.

Piotr Szereda (PiS) przekonywał, że koniecznie trzeba pomóc rodzicom chcącym wrócić do pracy. – Niestety nie wszyscy mogą korzystać ze żłobka publicznego, więc prywatne trzeba wspomóc, by uruchomić dodatkowe miejsca – argumentował.