Ojciec wywiózł 7-latka do Holandii. Sprawę bada detektyw Rutkowski

Z zeznań matki chłopca wynika, że 30 października 2013 roku jej mąż zabrał z domu 7-latka twierdząc, że pojadą w podróż służbową do Gdańska. W rzeczywistości trafili do holenderskiej miejscowości Wapenveld . Zamieszkali tam z konkubiną 34-latka i dwójką jej dzieci. Od tego czasu mężczyzna zabrania matce kontaktów z dzieckiem.

Zrozpaczona kobieta najpierw o zaginięciu syna powiadomiła jastrzębską policję. Funkcjonariusze nawiązali współpracę z holenderską policją. - Ustaliliśmy, że dziecku nie dzieje się krzywda. Przebywa  pod opieką ojca, który ma pełne prawa rodzicielskie do opieki nad synem. O naszych ustaleniach poinformowaliśmy matkę chłopca i na tym zakończyliśmy czynności – wyjaśnia Magdalena Szust, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju.

Matka nie dała za wygraną i zwróciła się o pomoc do Krzysztofa Rutkowskiego. Detektyw w styczniu udał się w miejsce pobytu chłopca i spisał z ojcem porozumienie. Na jego mocy kobieta miała porozmawiać z 7-latkiem przez Skypa oraz spędzić z nim weekend. 

Mężczyzna nie wywiązał się z umowy, więc jastrzębianka w towarzystwie dziennikarzy udała się do Holandii. Na miejscu okazało się, że dziecko przetrzymywane jest w domu, a o jego istnieniu nie wiedzą nawet najbliżsi sąsiedzi. Jastrzębianka zobaczyła się z synem tylko dlatego, że pod dom przyjechała holenderska policja.

To nie koniec dramatu młodej kobiety. Dziecko nie wróciło z nią do kraju. Detektyw Rutkowski zapowiada, że zrobi wszystko, by pomóc zrozpaczonej matce.