zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Galeria Ciasna: Bolesław Dymiński przeciw niepamięci

Galeria „Ciasna” w Jastrzębiu-Zdroju (ul. Katowicka 17) zaprasza na wystawę „Zofia, Jerzy i Inni” autorstwa Bolesława Dymińskiego.

Reklama

Otwarcie wystawy nastąpi w czwartek, 16 maja o godzinie 18:00. Wystawa potrwa do 7 czerwca.

Zofia i Jerzy Lubczyńscy w 1972 roku założyli Jastrzębski Klub Fotograficzny „Niezależni” i prowadzili go aż do śmierci: Jerzy jako Prezes, Zofia jako członek Rady Klubu (na różnych stanowiskach) i Dobry Duch Klubu. Dzięki nim w Jastrzębiu nazywanym „sypialnią” lub „socjalistycznym robotniczym miastem”, w mieście bez tradycji, bez ruchu fotograficznego, praktycznie bez „bazy i nadbudowy”, powstało znane w całym świecie środowisko fotograficzne, grupa ludzi zdobywających nagrody na liczących się konkursach, otrzymujących prestiżowe tytuły (choćby AFiAP, EFiAP, zdfp), uczestniczących, ale też i wykładających na przeróżnych sympozjach i innych imprezach.

Sami dawali przykład. Niezliczone nagrody i wyróżnienia na wszystkich kontynentach (bez Antarktydy tylko), wiele artykułów nie tylko w prasie fotograficznej, cenieni jako praktycy i teoretycy fotografii. Nie to jednak jest najważniejsze, ale to, że wychowali, zmobilizowali do pracy nad sobą, do ciągłej nauki, do fotograficznego obserwowania rzeczywistości, do wypracowania własnego stylu wypowiedzi, wielu młodych (czasem nie najmłodszych) ludzi. Jeszcze coś – na przełomie lat 70. i 80. ich staraniem pojawiali się w Jastrzębiu ludzie kultury i sztuki, których w inny sposób nie moglibyśmy poznać: Zofia Rydet, Jerzy Krasicki i wielu innych. Jurorami ogólnopolskiej wystawy cyklicznej „Spotkania z Fotografią” byli Juliusz Garztecki, Czesław Odo Mostowski, Paweł Pierściński, Władysław Klimczak – same sławy.

I to Oni odchodzą w niepamięć, pomimo wszystkiego, co zrobili dla miasta i ludzi. Zatem wydaje się genialnym pomysłem, że Bolesław Dymiński zaproponował tę wystawę, wyszukał, opracował i skopiował swoje stare zdjęcia z czasów świetności JKF „Niezależni”.

Warto nadmienić, że w tytule są „Inni”. Ci „Inni” to dawni członkowie Klubu, ludzie spotkani na wspólnych wyjazdach i plenerach, przyjeżdżający do Jastrzębia.

 


Od Autora wystawy:

Z perspektywy czterech dekad to tak naprawdę świat jest coraz bardziej do dupy, co chwilę kogoś zalewa, zwiewa czy przywala. To przez ludzi: wypalają lasy, zatruwają co się da, sikają po piwnicach albo robią wszędzie śmieciowe kupy, wg zasady: „... sraj Polaku, sraj – bo to jest twój kraj...”. Co więc takiego się stało, że w Jastrzębiu-Zdroju powstał JKF „Niezależni”, skupiający normalnych ludzi?

Wystarczyła wykształcona Ppara po AGH i KTF-ie z pasją fotograficzną i wrodzoną życzliwością do bliźniego swego. Nagle w mieście pojawiła się oaza, do której ściągali amatorzy fotografii z najbliższych okolic i zawodowcy - artyści z prelekcjami, wystawami z całej Polski. Lubczyńscy mieli autorytet, nie tylko fotograficzny. Pewnego wtorkowego wieczoru, w klubie, przy kawie, Jurek wspominał ratowniczą akcję w jakiejś kopalni po wybuchu metanu i pyłu węglowego, gdzie jeden ratownik wynosił po dwóch martwych górników, bo tak byli zmumifikowani wysoką temperaturą... Następnego dnia w przodku kombajnowym pobiłem się ze sztygarem, bo ten wsadził metanomierz do lutni, by móc fedrować. Nigdy więcej w mojej obecności nikt nie ingerował w zabezpieczenia metanometryczne w moim przodku. Niby drobiazg...
W klubie było jak w rodzinie. Kiedy Moja była w ostatnim miesiącu ciąży z Anią, Zofia zapytała, jak się czuje, odparłem, że ledwo chodzi, już po terminie... Wieczorem zawiozłem ją na porodówkę, urodziła w nocy, a rankiem lekarz zapytał żonę, skąd zna Zofię Lubczyńską?

Z podróży po świecie przywozili oprócz zdjęć i kolorowych slajdów egzotyczne herbaty. W wielkiej blaszanej puszce Zofia mieszała je ze sobą, a potem częstowała gości. W ich domu odbywały się robocze spotkania diaporamowe. Zabieraliśmy do Jurka swój sprzęt muzyczny - co kto miał - podłączaliśmy do miksera i składaliśmy (wg przygotowanego przez Jurka scenariusza) dźwięki do diaporam .W przerwach Zofia serwowała egzotyczne posiłki. W diaporamach nie było na Nich mocnych.

Klub (czyli Lubczyńscy) organizował co dwa lata ogólnopolską wystawę fotografii – „Spotkania z fotografią”. Mieliśmy, więc okazję poznać i przyjrzeć się z bliska pracy takich jurorów-fotografów, jak: Juliusz Garztecki, Zofia Rydet, Jerzy Lewczyński, Lech Kopczyński, Michał Sowiński, Fryderyk Kremser – Ludzie Autorytety.
Najpiękniejsze były plenery. Zofia, jako działaczka PTTK-u, miała olbrzymią wiedzę o każdym regionie. W trakcie podróży mieliśmy pełny serwis historyczny i geograficzny trasy i miejsca pleneru. W Ząbkowicach Śląskich, na obrzeżu Jury, Zofia miała swój dom rodzinny. Cały drewniany, taki z duszą, a może i z duchami. Była to klubowa baza wypadowa do Jury. Dawno temu w schowku na poddaszu mama Zosi gromadziła butelki z sosnowym winem własnej roboty. Po powrocie z fotografowania i sytej kolacji Zofia wyciągała butelkę maminego wina. W kieliszku wyglądało jak rozpuszczony bursztyn, opalizowało i pachniało świerkowym czy sosnowym lasem... bajka!

Pewnego razu, gdzieś w świecie, Lubczyńscy spotkali prezesa klubu fotograficznego Probuda - Georga Radewa i nawiązali znajomość. Jego klub miał siedzibę w Burgas, nad morzem Czarnym. Współpraca wyglądała tak: trzech klubowiczów z Polski zabierało jedną kopię wystawy, na zadany temat i jechali do Bułgarii. I vice versa. W tym samym czasie jury w Jastrzębiu i Burgas oceniało dwa takie same bułgarsko-polskie zestawy zdjęć, przyznając nagrody. No, a potem dwa tygodnie moreto, "Słoneczny Brzeg", domasznaja rakija, Płowdiw, szopski ser, skisłe małako, itp., itd. Podobną współpracę mieliśmy z Czechami - Wojtkiem Bartkiem.

O klubie i Lubczyńskich można by pisać bez końca, trzy dekady nam zagospodarowali, a potem nagle odeszli. Pozostały wspomnienia i fotografie – czy to bardzo mało?


Patronem medialnym wystawy jest portal tuJastrzebie.pl (zobacz).

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Darek 2013-05-11
    13:04:12

    0 0

    Lubczyńskiej było łatwo, bo była I sekretarzem Miejskiego Koła PZPR. Jak się miało takie stanowisko to można było wszystko.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.