Pędzili co sił w strugach deszczu

Celem miłośników dwóch kółek była głęboka przełęcz w głównym grzbiecie Beskidu Śląskiego umiejscowiona 729 metrów nad poziomem morza. Zanim jednak cykliści dotarli na miejsce musieli pokonać 50 kilometrów w rzęsistym deszczu, jadąc przez błotniste i zalane wodom szlaki.

Nie obeszło się bez kilku drobnych awarii, przez co grupa musiała się rozdzielić i nie wszyscy stawili się w jednym czasie, w wyznaczonym wcześniej miejscu. tam czekał na wszystkich samochód z bufetem. Po zatankowaniu bidonów i posileniu dla fanów MTB przyszedł czas na ostatni podjazd.

Zobacz fotogalerię

Początkowo trasa wiodła asfaltem, ale końcówka to już typowy szlak górski zmoczony wodą i usłany kamieniami. Miłośnicy rowerowej przygody spotkali się w "Chacie wuja Toma" - schronisku leżącym w samym centrum przełęczy. Ciepły posiłek, chwila odpoczynku, pamiątkowe zdjęcia i powrót do domu. Tym razem już z górki, ale do pokonania mieli, było nie było, 50 kilometrów. 

- Dziękujemy wszystkim 35 uczestnikom, którzy mimo niekorzystnych warunków pogodowych wzięli udział w inauguracyjnym rajdzie. To już chyba tradycja, że na Przełęcz Karkoszczonki jedziemy w deszczu - piszą organizatorzy. 

Kolejny rajd już 18 maja, tym razem celem rowerzystów będzie Jaworze i góra Błatnia ( 917 m n.p.m.).

Organizatorami Jastrzębskich rajdów rowerowych jest JKS EQUI VERSO oraz sklep rowerowy TomaziBike. Patronat medialny nad rajdem objął portal tuJastrzebie.pl