Znamy już wstępne wyniki sekcji zwłok tragicznie zmarłego Krzysztofa Linde

Jak dowiedzieliśmy się w Prokuraturze Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju, 40-letni Krzysztof Linde zmarł na skutek odniesionych ciężkich obrażeń głowy. Zmarły miał złamane sklepienie czaski oraz kość szczękową. - Takie obrażenia mogły powstać na skutek uderzeń tępych i płaskich narzędzi lub pięści czy buta - informuje Akradiusz Kwapiński, zastępca prokuratora rejonowego.

>> Znamy datę pogrzebu śmiertelnie pobitego 40-letniego Krzysztofa <<

Zatrzymany Adrian S. podtrzymuje swoją wersję wydarzeń. Przyznaje się do tego, że uderzył 40-latka, ale uważa też, że został sprowokowany przez niego. Co więcej, twierdzi, że to tragicznie zmarły uderzył go pierwszy i zaczął bójkę, która przerodziła się w tragiczne zdarzenie.

>> Oskarżony o śmiertelne pobicie Adrian S. uważa, że został sprowokowany <<

Jastrzębska prokuratura nadal przesłuchuje świadków pobicia. Są jednak duże rozbierzności w zeznaniach. Jedni potwierdzają wersję 27-latka, inni mówią zupełnie coś innego. - Niektórzy świadkowie uważają, że nie pamiętają co się wtedy działo. Być może jest to efekt zastraszenia, którego rzekomo miał się dopuścić Adrian S. Dlatego też przebywa w areszcie tymczasowym, żeby świadkowie mogli swobodnie zeznawać, nie bojąc się o swoje bezpieczeństwo. Mam nadzieję, że wróci im pamięć - mówi Kwapiński.

Podczas przesłuchań prokuratura bada także drugi wątek w sprawie. Dotyczy on osób, które widziały leżącego didżeja, a nie udzieliły mu pomocy, w wyniku czego mężczyzna zmarł. Jeśli prokuratura potwierdzi wszystkie informacje, osoby te usłyszą zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanemu.