Został pożarty, wypluty i pożarty jeszcze raz. Franciszek K. tłumaczy się z plagiatu

O tym, że powieść „Osiem” okazała się plagiatem pisaliśmy kilka dni temu. Czytelnicy blogera podpisującego się pseudonimiem i10 przypuścili atak na Franciszka K. Udzielali się na forach internetowych, Facebooku i stronach, na których można było kupić powieść jastrzębianina. W konsekwencji usunięty został fanpage „Osiem” z portalu społecznościowego. Natomiast wydawnictwo Vectra, które wydało książkę zadbało o to, by powieść została wycofana ze sprzedaży.

Nie dość tego, Franciszek K. niedawno stracił posadę informatyka w Urzędzie Miasta w Jastrzębiu-Zdroju. – Pan Franciszek nie jest już pracownikiem urzędu. Umowa o pracę została z nim rozwiązana. Powód zwolnienia nie miał związku z plagiatem – potwierdziła Katarzyna Wołczańska, rzeczniczka prasowa magistratu.

Wydawnictwo „Vectra” wezwało autora „Osiem” do złożenia wyjaśnień. Pismo dotarło pod koniec minionego tygodnia. Franciszek K. rozpoczyna je od słów „Chciałem dobrze, ale wyszło jak zwykle”.

W oświadczeniu możemy przeczytać m.in. o tym, że jest wielkim fanem bloga i10, a wpisy czyta od samego początku jego powstania. Zauważa, że grono sympatyków bloga stale się powiększało, nie na tyle jednak, żeby autor został szerzej dostrzeżony i doceniony. – Może tak właśnie dalej miało być, tylko ja zupełnie niepotrzebnie i bez pytania kogokolwiek o pozwolenie się w to wtrąciłem – napisał.

Dalej czytamy, że blog początkowo stanowił inspirację dla jastrzębianina, ale wtedy stało się coś, że zapożyczenie tekstu źródłowego pociągnęło za sobą następstwa, a Franciszek K. zastanawiał się, kiedy to wszystko się wyda. – Na swój ryzykowny sposób chciałem, by o autorze zrobiło się głośno, żeby jego fani zwarli szyki i tym razem skutecznie namówili do wydania własnej książki (…) – pisze. – Stanęli za nim murem w opozycji do mnie (…), co niestety przybrało formę nagonki (…). Teraz popularność bloga przybiera na sile, chociaż odbywa się to moim kosztem, co jednak musiałem wcześniej wziąć pod uwagę – dodaje.

Franciszek K. zapewnia, że nie zarabia na książce, nie ma udziałów z jej sprzedaży i nie było też żadnego honorarium. Przypomina też, że jeszcze długo przed ukazaniem się „Osiem” sugerował, że powieści może towarzyszyć skandal. – Naiwnie uważałem, że tylko w takiej atmosferze uda mi się nadać rozgłos i zwrócić uwagę na tak fantastycznego autora oryginalnych tekstów, jakim bez wątpienia jest i10 – czytamy. – Zdobyłem się na coś, co przez większość zostanie nazwane aktem skrajnej głupoty, liczę jednak, że znajdą się i tacy, do których trafi przesłanie tego precedensu.

- Internauci zdążyli już mnie osądzić. Zostałem pożarty, wypluty i pożarty jeszcze raz. Do tego jedni podżegają drugich przeciwko mnie, a nawet grożą (…). Gdzieś tam jednak w głębi liczę, że prędzej, czy później, pojawi się szansa na zrozumienie, że mojemu aktowi działania w afekcie nie towarzyszyły przesłanki zaszkodzenia komukolwiek (…). Za całą sytuację przepraszam – kończy Franciszek K.

Jak oświadczenie komentuje wydawnictwo i bloger i10?

- Podobnie jak autor bloga czujemy się poszkodowani, nade wszystko wprowadzeni w błąd i oszukani przez p. Franciszka K., toteż w porozumieniu z prawnikiem konsekwentnie będziemy podejmować dalsze kroki – zapewnia Vectra.

Natomiast bloger i10 uważa, że jastrzębianin stara się zrobić z siebie ofiarę. Na razie łódzka prokuratura złożyła wniosek o ściganie. – Zależy mi na karze i zadośćuczynieniu. Nie sądzę, żebyśmy doszli do porozumienia – mówi bloger.

O dalszym losie sprawy będziemy informować.