JSW: związkowcom nie podobają się działania zarządu. Pomocy szukają u Ewy Kopacz

Wskazali, że nie wierzą w argumenty ekspertów z branży, którzy chcą przekonać pracowników i społeczeństwo, że zła sytuacja w jakiej znalazła się spółka wynika wyłącznie z niskich cen węgla. Według nich istnieje druga, równie istotna przyczyna - sukcesywne zmniejszanie produkcji węgla koksowego typu „hard”.

- Niezrealizowanie założonego wydobycia sięga już 1 mln ton za dziewięć miesięcy 2014 roku – piszą związkowcy. – Tak niskie wydobycie realizowane jest obecnie przez sześć dni w tygodniu tzn. również w dni wolne dni. Oznacza to, że przedstawienie jako jedynego lekarstwa pracy również w soboty jest fikcją i próbą ukrycia rzeczywistości – dodają.

Strona społeczna uważa, że błędy w zarządzaniu doprowadziły na skraj upadku kopalnię Krupiński, która teraz walcząc o przetrwanie łapie się wszystkich możliwości.

Prezes JSW Jarosław Zagórowski wyjaśnił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że kłopoty kopalni spowodowane są pokładami węgla – połowa to koks, a reszta to dużo tańszy węgiel energetyczny.

- Pomimo obrażania nas, chcemy w dalszym ciągu prowadzić dialog z zarządem, ale na zasadzie rzetelnego programu naprawczego, a nie działań mających na celu drenaż kieszeni pracowników – wyjaśniają.

Informację o obniżeniu przez zarząd swojego wynagrodzenia o 10 procent traktują jako kpinę. – W 2011 roku płace zarządu zostały podwyższone o 300 procent. %. Czy obniżenie płac w chwili obecnej o 10 %, przy dochodach niektórych osób rzędu 70 - 80 tys. miesięcznie będzie przez nich tak samo boleśnie odczuwalne jak  zapowiadane przez prezesa pozbawienie pracowników JSW S.A. czternastej pensji? – pyta w liście strona społeczna.

Związkowcy proszą o pomoc Radę Nadzorczą, ale również premier Ewę Kopacz. - Widzimy realne zagrożenie i możliwość wystąpienia takiej sytuacji jaka miała miejsce w KWK „Kazimierz – Juliusz – apelują.