Kandydatka na radną nie pozwoliła oczerniać się internautom. Sąd przyznał jej rację

Kandydatka PiS zauważyła, że na jednym z portali ktoś pod sondażem przedwyborczym zamieścił dwie informacje na jej temat. Jedna mówiła o tym, że nie mieszka w Jastrzębiu lecz w Radlinie. A druga, że przebywa na fikcyjnym L4 i gdy zostanie radną, to będzie cały czas przynosić fałszywe zwolnienia.

-  Od marca jestem współwłaścicielką mieszkania w Radlinie, ale nie mieszkam tam. Zameldowana jestem w Jastrzębiu-Zdroju. Co do L4 to owszem przebywałam na nim przez cztery tygodnie. W wyniku wypadku miałam skręcony kręgosłup szyjny, ale od 24 października normalnie chodzę do pracy – wyjaśnia pani Sylwia, która pracuje w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.

Kandydatka o całej sprawie poinformowała redakcję portalu na łamach którego pojawił się komentarz, wykorzystując formularz kontaktowy. Gdy nie było żadnej reakcji, postanowiła zwrócić się o pomoc do posła Grzegorza Matusiaka. Ten zasugerował jej dociekanie sprawiedliwości w sądzie w tzw. trybie wyborczym.

- W miniony piątek spotkałam się w sądzie z przedstawicielem wydawnictwa. Sprawę wygrałam, gdyż przedstawiłam zaświadczenie, że chodzę do pracy i jestem zameldowana w Jastrzębiu – tłumaczy Sylwia Hadaś.

To jeszcze nie koniec. Sprawa została skierowana do prokuratury celem ustalenia adresu IP oraz zidentyfikowania autorów nieprawdziwych wpisów. – Będę domagała się przeprosin. Uważam, że pomimo anonimowości nikt nie ma prawa nikogo oczerniać i podawać nieprawdziwych informacji – tłumaczy kandydatka.

Przypomnijmy, orzekanie w trybie wyborczym to szczególny tryb sądowego dochodzenia roszczeń związanych z nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w toku kampanii wyborczej. Pokrzywdzony może domagać się m.in. zakazu rozpowszechniania takich informacji, przeprosin, sprostowania.