Na modernizację OWN-u mieszkańcy poczekają jeszcze kilka lat

Dlaczego Ośrodek Wypoczynku Niedzielnego ciągle straszy?

O konieczności wykazania cierpliwości przekonuje prezydent miasta, Marian Janecki. – Zabezpieczyliśmy w budżecie pieniądze na rekultywację OWN-u, ale nie mamy jeszcze uszczegółowionego wydatkowania.  Wolelibyśmy ich nie wydawać wiedząc, że możemy otrzymać pieniądze ze środków zewnętrznych. Taką szansę daje nam Unia Europejska. Poza tym wiemy, że część tego terenu możemy zmodernizować dzięki programom polsko-czeskim – wyjaśnia włodarz.

Przewodniczący Rady Miasta Jastrzębie-Zdrój Tadeusz Sławik uważa, że niepotrzebne są apele o przywrócenie tego terenu do pierwotnego stanu, bo władze miasta bardzo dobrze wiedzą, że powinno to być priorytetem.

Z kolei Krzysztof Baradziej, zastępca prezydenta miasta odpowiadając na apele niektórych radnych tłumaczy, że nie ma sensu już teraz wydawać pieniędzy, na częściowe odnowienie ośrodka. – Zapadła już decyzja, są plany, załatwiamy pieniądze. Skoro istnieje możliwość wykonania pełnej rekultywacji, to po co wydawać spore sumy pieniędzy na odtworzenie czegoś w skali minimum – mówi.

> Zobacz, jak dziś wygląda Ośrodek Wypoczynku Niedzielnego

Co powstanie w tak popularnym niegdyś miejscu?

Póki co nie ma jeszcze sprecyzowanych planów. Została wyłoniona zewnętrzna firma, której zadaniem jest opracowanie Lokalnego Programu Rewitalizacji dla Miasta Jastrzębie-Zdrój na lata 2014-2020. Na podstawie tego dokumentu będzie można wskazać kierunek, w jakim pójdzie projektowanie rewitalizacji OWN-u.

Pewne jest, że nowy ośrodek w niczym nie będzie przypominał miejsca, które cieszyło mieszkańców przed laty. – Obawiam się, że staw z kajakami, brodzik, kort tenisowy, amfiteatr i knajpa byłyby policzkiem dla mieszkańców. Ludzie mają samochody i w każdej chwili mogą pojechać do Ustronia czy Wisły, więc od tego miejsca oczekują czegoś więcej – dostrzega Krzysztof Baradziej.

W nowym ośrodku nie będzie basenu, raczej plac zabaw z fontannami. Budowa brodzika, czy małego basenu wiązałaby się ze sporymi utrudnieniami. – W latach 70-tych ktoś wykopał tam dziurę, wybetonował, nalał wodę i nazwał brodzikiem. Dziś takie coś z pewnością już by nie przeszło, bo podobnego tworu nie zaakceptowałby żaden urząd – tłumaczy zastępca prezydenta. – Prawda jest taka, że im więcej pieniędzy uda nam się pozyskać, to tym więcej atrakcji uda nam się tam stworzyć – dodaje.

Jakie są Wasze propozycje na zagospodarowanie tego terenu? Czekamy na komentarze!