zamknij

Wiadomości

Proces Dariusza P.: „oskarżony wysyłał do mnie wiadomości z portali randkowych”

2015-12-15, Autor: Patrycja Wróblewska-Wojda
Zapytanie o polisy na życie dzieci i wiadomości wysyłane do prawniczki z portali randkowych – m.in. o tym rozmawiano podczas kolejnej rozprawy w sprawie Dariusza P. Przypomnijmy, jastrzębianin oskarżony jest o podpalenie swojego domu i tym samym doprowadzenie do śmierci jego żony i czwórki dzieci.

Reklama

Jako pierwsza zeznania składała pracownica towarzystwa ubezpieczeniowego, z którą Dariusz P. w marcu 2013 roku rozmawiał telefonicznie o ofertach ubezpieczeń na życie dla jego dzieci. Gdy podejrzenia wobec Dariusza P. ujrzały światło dzienne, kobieta sama zgłosiła się do prokuratury. Przyznała, że w jej 11-latniej karierze nie zdarzyło się, by ktoś chciał kupić polisy dla dzieci. – Gdy mnie o to zapytał myślałam, że się przejęzyczył i chodzi mu o polisy inwestycyjne, gdzie można gromadzić pieniądze np. na studia dla dzieci. Jednak on wyraźnie zaznaczył, że chodzi mu o polisy na życie dla czwórki dzieci – zeznawała.

Przedstawicielka towarzystwa ubezpieczeniowego umówiła się z Dariuszem P. na spotkanie tuż po świętach wielkanocnych. Jednak gdy chciała je potwierdzić, to nie odbierał telefonu. Ponownie skontaktowała się z nim w maju – nie wiedząc, że jego rodzinę spotkała tragedia. – Oskarżony zupełnie beznamiętnym tonem poinformował mnie, że sprawa jest nieaktualna, bo cała jego rodzina zginęła w pożarze. Zabrzmiało to tak, jakby chciał ze mnie zażartować, dlatego odpowiedziałam, że chyba sobie „robi jaja”. Natychmiast zreflektowałam się, przeprosiłam i złożyłam kondolencje – opowiedziała. – Byłam zaskoczona tym tonem i brakiem emocji przy przekazywaniu tak tragicznej informacji. Powiedział to tak, jakbyśmy rozmawiali o sprzedaży odkurzacza – dodała.

Szef kobiety tłumaczył zachowanie jastrzębianina tym, że pewnie ciągle jest w szoku i zażywa środki uspokajające. Jednak mimo to, pewne wątpliwości zostały.

Następnie swoje zeznania złożyła 33-letnia prawniczka, która prowadziła postępowanie podatkowe Dariusza P. W pamięci utkwiła jej rozmowa z klientem o tragedii. Zaskoczył ją brak emocji z jego strony i tłumaczenie, że widocznie taka była wola Boga. – Wielokrotnie słyszałam takie wyjaśnienie z ust osób głęboko wierzących, ale nigdy nikt nie mówił o tym w tak beznamiętny sposób – powiedziała.

Później zeznała, że jeszcze za życia żony i dzieci Dariusza P. otrzymywała od niego na służbowy e-mail wiadomości wysyłane z portali randkowych. Pomyślała, że w małżeństwie P. nie dzieje się dobrze. Wiadomości przychodziły jeszcze po tragedii. W ostatniej „Darek, lat 41, singiel, Jastrzębie-Zdrój” zaprosił ją do grona znajomych. – Nigdy ich nie czytałam, bo nie byłam zainteresowana. Przede wszystkim jestem mężatką, a flirty z klientami uważam za niestosowne – wyjaśniła.

Raz odniosła też wrażenie, że oskarżony ją obserwował. – Samochód był zaparkowany niedaleko biura w którym pracuję. Jestem dobrym obserwatorem, więc jestem niemalże pewna, iż w środku siedział Dariusz P. Przestraszyłam się i o wszystkim opowiedziałam kolegom z pracy – zeznała.

Kolejna rozprawa w procesie Dariusza P. odbędzie się jeszcze przed świętami.

 

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuJastrzebie.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuJastrzebie.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuJastrzebie.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy wprowadzenie programu 800+ zamiast 500+ jest dobrym pomysłem?






Oddanych głosów: 711